Cansel Kiziltepe, senator ds. spraw społecznych Berlina, informowała pod koniec września, że do końca roku dla uchodźców powinno być dostępnych około 1500 miejsc w hotelach i hostelach. Berlin podpisał już umowy z jedenastoma firmami, oferta dotyczy pokoi o różnej pojemności, także jednoosobowych, a nawet mieszczących do sześciu osób. Ile to kosztuje? Okazuje się, że niemało.
"W porównaniu do dużych obiektów noclegowych, takich jak na terenie dawnego lotniska Tegel, zakwaterowanie w hostelach i hotelach jest tańszą alternatywą - średnia stawka dzienna za nocleg wynosi obecnie 57 euro" – pisze "Berliner Zeitung".
Utrzymanie obiektu noclegowego w Tegel to koszt "kilku milionów" miesięcznie – przyznały władze Berlina. Do końca roku w ośrodku w Tegel powinno zamieszkać 7 tys. osób. Jak informują władze Berlina, z punktu widzenia migrantów życie w schroniskach jest "w miarę spokojne, są tam łazienki, a niektórzy mają kuchnie" – nie jest to jednak rozwiązanie długoterminowe.
"Zakwaterowanie w hostelach i hotelach, a także budowa dużych obiektów noclegowych to jedynie rozwiązanie awaryjne. Prawda jest taka, że udana integracja wymaga zakwaterowania zdecentralizowanego" – powiedziała Kiziltepe. Dlatego, jak dodała, celem władz Berlina jest... budowa modułowych kwater dla uchodźców "zintegrowanych z sąsiedztwem".