Podczas nadzwyczajnego szczytu NATO w Brukseli przywódcy Sojuszu Północnoatlantyckiego zdecydowali o konieczności resetu "polityki odstraszania i obronności w celu stawieniu czoła nowej rzeczywistości". - Możemy spodziewać się standardowych już w takich sytuacjach fałszywych komunikatach z Kremla, które będą mówiły m.in. o kolejnej prowokacji Zachodu, która zagraża interesom ale również bezpieczeństwu Federacji Rosyjskiej. Za groźbami Rosji pod adresem Polski i innych krajów NATO nie pójdą jednak żadne poważne działania - zauważa politolog dr Rafał Brzeski.
Państwa członkowskie NATO zgodziły się na zwiększenie wsparcia dla Ukrainy, w tym w zakresie cyberbezpieczeństwa oraz ataków chemicznych, biologicznych, radiologicznych i nuklearnych.
- Będziemy nadal nakładać na Rosję bezprecedensowe koszty, aby doprowadzić do zakończenia wojny na Ukrainie a także wzmocnimy naszą zdolność do odstraszania i obrony - mogliśmy przeczytać w komunikacie tuż po szczycie NATO.
Sojusz Północnoatlantycki zatwierdził także cztery nowe wielonarodowe grupy bojowe NATO w Bułgarii, na Węgrzech, w Rumunii i na Słowacji.
We face a new reality for our security due to #Russia’s illegal invasion of #Ukraine.
— NATO (@NATO) March 24, 2022
In response, #NATO has reinforced its defensive presence in the eastern part of the Alliance with more troops, planes & ships.#NATOSummit pic.twitter.com/sCvBp4E0Uz
- Możemy spodziewać się standardowych już w takich sytuacjach fałszywych komunikatach z Kremla, które będą mówiły o kolejnej prowokacji Zachodu oraz fałszywych rozumieniach intencji Moskwy - zauważa politolog dr Rafał Brzeski.
Rosja będzie mówić o "nie zrozumieniu powagi sytuacji, chęci Sojuszu do konfrontacji i konsekwentnego przesuwania na wschód NATO co zagraża interesom ale również bezpieczeństwu Federacji Rosyjskiej. Jeszcze przed zakończeniem szczytu NATO szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow określił Sojusz Północnoatlantycki jako "posłuszne narzędzie" (w domyśle Stanów Zjednoczonych).
Zdaniem eksperta za tymi słowami nie pójdą jednak żadne poważne działania ze względu na słabość samej Rosji.
- Będą kolejne groźby pod adresem Polski, krajów bałtyckich oraz innych krajów niechętnie Rosji. Nic za tym jednak zapewne nie pójdzie. - stwierdza politolog.