Kilkudziesięciu rosyjskich oligarchów złożyło pozew do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o unieważnienie wpisania ich na unijną listę sankcji. Pokazuje to, jak bardzo stały się one dotkliwe dla rosyjskich biznesmenów - nie mogą oni korzystać z aktywów na europejskich kontach, jak również zgromadzonego majątku. Pytanie tylko, jak zachowują się europejskie instytucje, które są pod silnym wpływem Niemców, a ci - jak wiadomo - starają się unikać zdecydowanego stanowiska wobec Rosji.
Dlaczego oligarchowie postanowili walczyć przed unijnym sądem? Wykreślenie z listy sankcyjnej pozwoliłoby Rosjanom odzyskać dostęp do aktywów przejętych przez kraje europejskie. Jak informują media, dotychczas w Unii Europejskiej zamrożono ich aktywa o łącznej wartości 13,8 miliarda euro, w tym wille, jachty, prywatne samoloty, konta bankowe i lokaty.
Informacje serwisu "NRC" potwierdził rzecznik Trybunału. „Do rozstrzygnięcia pierwszej sprawy minie co najmniej rok” – powiedział, cytowany przez dziennik. Sam proces będzie wielkim sprawdzianem dla europejskich instytucji. Ludzie związani z TSUE chętnie wypowiadają się o praworządności, a teraz sami będą mogli stawić czoła opowiadanym przez siebie sloganom. Wykreślenie piekielnie bogatych Rosjan z listy sankcji stanowiłoby ogromny międzynarodowy skandal, biorąc pod uwagę fakt, że oligarchowie przez wiele lat spółkowali z Władimirem Putinem, gdyż najważniejszy był interes finansowy. Dziś nie zabierają głosu w obronie Ukrainy, de facto popierając agresję na ten kraj.
Jak wynika z ustaleń dziennikarzy, o unieważnienie wpisu wystąpili m.in. właściciele upadłego Amsterdam Trade Bank. Politico twierdzi, że ubiega się o to także były właściciel klubu piłkarskiego Chelsea Roman Abramowicz, założyciel Alfa Banku Michaił Fridman i oligarcha Aliszer Usmanow.