Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Rosyjscy potentaci zbrojeniowi unikają zachodnich sankcji. „To błąd”

Agencja Reuters przyjrzała się sankcjom, jakie zachód nałożył na rosyjski przemysł zbrojeniowy. Płynące z ich analizy wnioski są mało pocieszające. Wiele firm, które są kluczowe dla machiny wojennej Putina, uniknęło sankcji, podobnie jak większość ich szefów.

Алексей Белобородов, CC BY-SA 3.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0>, via Wikimedia Commons

Po rosyjskiej agresji na Ukrainę zachód zaczął nakładać na Rosję kolejne sankcje. Celem części z nich było ukaranie osób, które są za nią odpowiedzialne, np. rosyjskich polityków czy bliskich Putinowi oligarchów. Inne miały uderzyć w rosyjską gospodarkę i ograniczyć Kremlowi dochody, których może użyć na dalsze finansowanie agresji.

Wiele sankcji było jednak wymierzone bezpośrednio w rosyjski przemysł zbrojeniowy, a ich celem miało być sprawienie, że nie będzie w stanie dostarczać Putinowi i jego zbirom kolejnej broni i amunicji. Agencja Reuters przyjrzała się tym sankcjom i odkryła, że są mocno niespójne, a wiele ważnych firm z tego sektora nie zostało nimi w ogóle objęte. Konsekwencji uniknęli także w większości ich szefowie. 

Jedną z najsłynniejszych rosyjskich firm zbrojeniowych jest Koncern Kałasznikow, który produkował słynne karabinki AK-47 i AKM, a obecnie produkuje m.in. zmodernizowany AK-12, który jest szeroko stosowany przez rosyjskich żołnierzy na Ukrainie. Według ich strony internetowej odpowiadają za 95% produkcji karabinów, karabinów maszynowych, pistoletów, karabinów wyborowych i innej broni ręcznej w Rosji, oraz za 98% produkcji RKM-ów. Produkują też pociski rakietowe. Sama firma została obłożona sankcjami przez USA już w 2014 roku, po aneksji Krymu i wywołaniu wojny na wschodzie Ukrainy, a UE i Wielka Brytania obłożyły ją sankcjami w tym roku. Sankcje te nie objęły jednak jej największego akcjonariusza Alana Lusznikowa, do którego należy 75% akcji Kałasznikowa. Stało się tak mimo jego bliskich związków z Kremlem – Lusznikow jest uznawany za człowieka Gieniadija Timczenki, oligarchy z wewnętrznego kręgu Putina. 

Podobnie wygląda sprawa z koncernem Ałmaz-Antiej. Koncern ten, którego 100% akcji należy do rosyjskiego rządu, specjalizuje się w broni rakietowej. Odpowiadają m.in. za produkcję rakiet balistycznych Kalibr, których rosyjskie siły zbrojne używają do ataków na cele wojskowe i cywilne na Ukrainie. Sama firma została obłożona sankcjami przez USA, UE i WB, ale jej prezes Jan Nowikow nie znalazł się na żadnej liście. Sankcjami nie objęto także szefa KBM Sergieja Pitikowa ani szefa jej firmy-matki NPO Aleksandra Denisowa. KBM produkuje pociski rakietowe Toczka-U – to właśnie taki pocisk uderzył w stację kolejową w Kramatorsku, zabijając ponad 50 cywili – a NPO broń rakietową, granaty i artylerię. Obie te firmy są objęte sankcjami. 

Max Bergman, który w czasach Obamy zajmował się handlem bronią w Departamencie Stanu, a obecnie jest dyrektorem programu europejskiego w think-tanku Centrum Badań Strategicznych i Międzynarodowościowych, uznał, że odpuszczenie sankcji szefom tych firm to błąd.

W wielu wypadkach sankcji udało się uniknąć całym firmom. Nie obłożono nimi np. fabryki Diektariewa, która produkuje m.in. karabiny maszynowe PKM i PKTM, a także karabiny Kord, które są montowane na rosyjskich pojazdach opancerzonych. Z pobłażliwością spotkała się też Fabryka Amunicji Specjalistycznej w Klimowsku i Fabryka Nabojów w Nowosybirsku, które produkują amunicję do karabinów i pistoletów używanych przez rosyjskie siły zbrojne. 

Ważną firmą, której udało się uniknąć zachodnich sankcji, jest np. VSMPO-Avisma Corp, jeden z największych dostawców tytanu na świecie. Produkty tej firmy, która należy w 25% do objętego sankcjami Rostecu, mają kluczowe znaczenie dla rosyjskiej produkcji samolotów wojskowych. Firma ta jest jednak również kluczowym dostawcą tytanu dla zachodniego przemysłu lotniczego. Dostarczają tytan m.in. dla Airbusa, dostarczali go również Boeingowi, ale w marcu amerykańska firma zdecydowała się z własnej inicjatywy na zaprzestanie jego kupowania. Zdaniem ekspertów fakt, że jest tak ważna dla zachodnich firm, sprawił, że nie została jeszcze objęta żadnymi sankcjami. 

Prezydent Biden od początku podkreślał, że aby sankcje były skuteczne, muszą być koordynowane z partnerami. To samo Komisja Europejska stwierdziła w wydanym 10 czerwca oświadczeniu. Analiza Reutersa wykazała jednak, że bywa z tym różnie. Na przykład Splav – firma produkująca wyrzutnie Uragan, z których Rosjanie wystrzeliwali na ukraińskie miasta i cywili zakazane od 2008 roku pociski kasetowe – jest objęta amerykańskimi sankcjami, ale już nie brytyjskimi i unijnymi. Podobnie jest w wypadku KBM, a NPO została objęta sankcjami także przez Unię, ale Wielka Brytania jeszcze się na to nie zdecydowała. 

Przed publikacją raportu Reuters przekazał rządom listę ponad 20 firm zbrojeniowych i kilkudziesięciu związanych z nimi osób, które jak na razie uniknęły zachodnich sankcji. We wtorek amerykański Departament Skarbu wypuścił listę nowych sankcji, na której znalazło się osiem firm i dwie osoby z tej firmy. Jedną z nich był Władimir Artjakow, zastępca prezesa Rosteku i prezes co najmniej pięciu rosyjskich firm zbrojeniowych. USA obłożyły sankcjami także ponad 40 firm, które należą lub są blisko związane z Rostekiem. Sankcjami obłożono także Tupolewa, których bombowiec Tu-22M3 dokonał ataku rakietowego na centrum handlowe w Kremenczuku, a także Signal produkujący systemy nawigacyjne dla rosyjskich czołgów i zaawansowane pociski rakietowe. Na razie nie wiadomo, kiedy Wielka Brytania i Unia Europejska pójdą w ich ślady. 

 



Źródło: niezalezna.pl

#świat

Wiktor Młynarz