10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Narracja Rosji vs. rzeczywistość. Szef NATO: W terenie nie widać żadnych oznak deeskalacji ze strony Rosji

Jens Stoltenberg podał dziś w Brukseli, że w terenie nie widać żadnych oznak deeskalacji ze strony Rosji. - Istnieje nadzieja, że Rosja wybierze rozwiązanie dyplomatyczne - podał. Sekretarz obrony USA Lloyd Austin zapowiedział, że zobowiązania Stanów Zjednoczonych w dziedzinie bezpieczeństwa zbiorowego pozostaną niewzruszone.

Lloyd Austin, Jens Stoltenberg
Lloyd Austin, Jens Stoltenberg
twitter.com/NATO

"Uznajemy art. 5 (Traktatu Północnoatlantyckiego) i zasady zbiorowego bezpieczeństwa. Nasze zobowiązania w dziedzinie bezpieczeństwa zbiorowego pozostaną niewzruszone w przyszłości"

- powiedział Austin w Brukseli przed rozpoczęciem posiedzenia ministrów obrony krajów NATO.

Wcześniej tego samego dnia, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, mówiąc o sytuacji Ukrainy, podkreślił, że "w terenie" nie widać deeskalacji ze strony Rosji. Dodał jednak, że istnieje nadzieja, że Rosja wybierze rozwiązanie dyplomatyczne.

Nie ma żadnej deeskalacji. Rosja wysyła kolejne wojska w pobliże granic Ukrainy

– mówił dziś Jens Stoltenbereg. Dodał, że Rosja nie odpowiedziała na pisemne propozycje NATO z 26 stycznia.

„Chcemy razem usiąść przy jednym stole i znaleźć konkretne rozwiązanie. Jesteśmy gotowi do dialogu z Rosją, ale spodziewamy się najgorszego. Jeśli Rosja ponownie zaatakuje Ukrainę, to zapłaci za to wysoką cenę. To co obserwujemy, to bardzo silna obecność militarna Rosji przy granicy z Ukrainą, ale widzimy też wiadomość od Moskwy, że chce dać szansę dyplomacji i jesteśmy gotowi na to, by spotkać się i porozmawiać z Rosją. Ale jesteśmy przygotowani też na coś znacznie gorszego, na ponowną inwazję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę” – powiedział szef NATO.

Ministerstwo obrony Rosji podawało dziś, że siły Południowego Okręgu Wojskowego zakończyły udział w ćwiczeniach na Krymie i zmierzają do miejsc stałej dyslokacji. Krym, anektowany w 2014 roku, Rosja zalicza do swego Południowego Okręgu Wojskowego.

Ministerstwo przekonuje w komunikacie, że żołnierze zakończyli udział "w ćwiczeniach taktycznych na poligonach Półwyspu Krymskiego" i wracają "transportem kolejowym do miejsc stałej dyslokacji".

 



Źródło: niezalezna.pl, twitter.com, pap

#świat

Michał Gradus