Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża informuje, że w Mariuopolu ok. 200 tys. osób czeka na ewakuację. Uniemożliwiają to ciągłe ataki rosyjskiej armii. O ewakuacji mówią również lekarze spod Kijowa. Korytarz jest potrzebny dla dzieci po amputacji rąk.
MKCK napisał w oświadczeniu na Twitterze, że od dwóch dni próba ewakuacji około 200 tys. cywilów z oblężonego przez wojska rosyjskie Mariupola jest niemożliwa ze względu na trwające działania wojenne.
"Dziś nasza ekipa zaczęła otwierać korytarz humanitarny z Mariupola przed wznowieniem działań wojennych. Pozostajemy w Mariupolu i jesteśmy gotowi pomóc w dalszych próbach (ewakuacji), jeśli strony dojdą do porozumienia, jakie tylko one mogą wdrożyć i uszanować"
- poinformowano we wpisie (https://twitter.com/ICRC/status/1500467187533979657).
Jak dodano, MKCK nie może być gwarantem porozumienia o zawieszeniu broni między wojskami rosyjskimi i ukraińskimi, ponieważ jest neutralnym i bezstronnym pośrednikiem humanitarnym, którego misją jest bezpieczna ewakuacja ludności cywilnej.
Podkreślono, że ukraińscy cywile nie mogą być celem działań wojennych.
People are living in terror in Mariupol, desperate for safety.
— ICRC (@ICRC) March 6, 2022
Today’s attempt to start evacuating an estimated 200,000 people has failed.
The failed attempts underscore the absence of a detailed and functioning agreement between parties to the conflict. #Ukraine
Thread 👇
O konieczności ewakuacji mówią również Lekarze z Buczy pod Kijowem.
"Lekarze, którzy pojechali, by pomagać w jednym ze szpitali w Buczy, proszą o korytarz, najlepiej pod ochroną Czerwonego Krzyża, by wywieźć ranne dzieci, z których dwoje ma amputowane ręce"
- podaje BBC.
Mer Buczy Anatolij Fedoruk informował o trwających w mieście starciach z siłami rosyjskimi oraz wejściu do miasta czeczeńskich pododdziałów.