Zdaniem ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa, Federalna Służba Wywiadu (BND) ponosi znaczną część odpowiedzialności za ostatnie problemy w Afganistanie. "BND oczywiście dokonała błędnej oceny sytuacji, podobnie jak inne służby" - powiedział Maas w piątek w wywiadzie dla tygodnika "Spiegel".
Maas podkreślił, że służby wywiadowcze "przecież informują się wzajemnie i przejęły od siebie fałszywe oceny. To musi się zmienić. W przyszłości należy bardzo intensywnie analizować wyniki badań innych służb. Decyzje podjęte na podstawie tych wadliwych sprawozdań zostały podjęte w dobrej wierze. Ale wyniki były błędne, co miało katastrofalne konsekwencje".
"Nikt nie może poważnie zaprzeczyć, że doszło do błędnych decyzji" - mówi Maas "Spieglowi". "Musimy sobie z tym wszystkim poradzić. Od konkretnych wydarzeń z ostatnich dni i tygodni po kwestie polityczne, które dotyczą nas w Niemczech, ale także społeczności międzynarodowej". Ludzie z Afganistanu, którzy " zwracają się do nas i do mnie, chcą przede wszystkim jednej rzeczy: pomocy, teraz" - podkreśla minister.
Maas jest przekonany, że "porażka w Afganistanie nie może prowadzić nas do całkowitego odrzucenia odpowiedzialności w świecie w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa", ale "nie można też pozwolić, by Afganistan się powtórzył" - powiedział Maas.
Zapytany, czy myślał o podaniu się do dymisji, polityk powiedział: "Proszę mi wierzyć lub nie, ale w ciągu ostatnich kilku dni myślałem tylko o jednym, a mianowicie o wyciągnięciu konsekwencji z błędów, które wszyscy popełniliśmy i zapewnieniu, by z Afganistanu wyjechało jak najwięcej ludzi. Jest to (...) obowiązkiem każdego, kto jest zaangażowany w wydarzenia ostatnich dni i tygodni".
Na pytanie, ilu uchodźców z Afganistanu można się teraz spodziewać szef MSZ mówi, że "w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych mówi się o liczbach od 500 000 do pięciu milionów. W tej chwili nikt nie jest w stanie poważnie przewidzieć, ile ich będzie. Ale będzie więcej uchodźców, to jest pewne".