"Musimy mieć świadomość, że wolność słowa również ma swoje granice" - mówi sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni Informacyjnej RP Stanisław Żaryn, komentując akt oskarżenia, jaki skierowano do sądu w sprawie prorosyjskich wpisów Marcina M. Oskarżony przebywa obecnie... w Rosji.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy prok. Tomasz Orepuk poinformował dziś, że prokuratura przesłała do Sądu Rejonowego w Świdnicy akt oskarżenia przeciwko Marcinowi M. Mężczyzna pochwalał publicznie agresję Rosji na Ukrainę oraz zbrodnie na ludności ukraińskiej. Podejrzany, po tym jak w maju 2022 r. usłyszał zarzuty, wyjechał na Białoruś, a teraz przebywa... w Rosji.
Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni Informacyjnej RP Stanisław Żaryn odnosząc się do tych informacji zaznaczył, że Marcin M. został zidentyfikowany przez polskie służby jako osoba, która jest zaangażowana w działania informacyjne, które zdecydowanie przekraczają wolność słowa i postawienie mu zarzutów było uzasadnione.
- Działalność informacyjna Marcina M. wpisywała się w kampanię, którą strona rosyjska i białoruska prowadzi przeciwko Polsce. To jest kampania stricte propagandowa, która ma na celu destabilizację Polski poprzez rozbudzenie wrogości między Polakami a Ukraińcami
- ocenił Żaryn.
Dodał, że po tym, gdy został zidentyfikowany jako autor treści łamiących polskie przepisy Marcin M. podjął decyzję o ucieczce na Białoruś, "gdzie już w sposób bardzo otwarty kontynuował działania propagandowe przeciwko Polsce".
"Widać wyraźnie, że to, co było przyczynkiem do postawienia mu zarzutów to tylko wierzchołek góry lodowej, ten człowiek od dłuższego czasu powinien być traktowany jako rosyjski propagandysta, a jego aktywność w tej chwili w kanałach propagandowych białoruskich, czy rosyjskich to zwieńczenie jego szkodliwych działań informacyjnych przeciwko Polsce"
Żaryn zaznaczył, że w tej chwili wszystkie działania informacyjne są traktowane dużo bardziej poważnie niż było to jeszcze kilka, czy kilkanaście lat temu.
- Mamy do czynienia ze stosowaniem różnego rodzaju narzędzi informacyjnych, jako elementów wrogiego oddziaływania jednego państwa na drugie. Musimy również mieć świadomość, że wolność słowa, z której wszyscy korzystamy na co dzień, również ma swoje granice. Marcin M. zdecydowanie je przekraczał
- ocenił.
Dodał, że Polska, jako państwo demokratyczne musi szanować wolność słowa i wymiany poglądów, ale też musi "wyzbyć się wszelkiej naiwności i widzieć, że walka na informacje jest prowadzona w Polsce i przeciwko Polsce". "Musimy znajdować adekwatne odpowiedzi na te zagrożenia" - powiedział.