Minister transportu Marius Skuodis podkreślił jednak, że ta decyzja niekoniecznie zatrzyma przewóz białoruskich nawozów przez Litwę; wskazał, że rozwiązanie umowy z litewskimi kolejami państwowymi „to tylko jeden z wielu szczegółów całego schematu tranzytu”.
Według Skuodisa na Litwie obecnie jest około dziesięciu firm, które teoretycznie mogłyby przejąć od Kolei Litewskich transport nawozów Biełaruśkalij. „Działamy w demokratycznym państwie prawa, w którym obowiązują rządy prawa” – wskazał szef resortu transportu. Pokreślił jednak, że „ewentualne transakcje innych podmiotów prawnych również zostaną zbadane, czy odpowiadają interesom bezpieczeństwa narodowego”.
Po wejściu w życie 8 grudnia sankcji USA wobec firmy Biełaruśkalij tranzyt białoruskich nawozów sztucznych przez Litwę nie został przerwany, gdyż białoruski koncern w listopadzie wpłacił litewskiej spółce zaliczkę na kilka miesięcy naprzód.
Wywołało to skandal. Podanie o dymisji złożyli ministrowie spraw zagranicznych i transportu, Gabrielius Landsbergis i Marius Skuodis, ale nie zostały one przyjęte. Ze stanowiska ustąpił natomiast szef Litewskich Kolei Mantas Bartuszka.
Obecna umowa z Belaruśkalij obowiązuje do końca 2023 roku. Według niej przez port Kłajpedzie transportowanych jest rocznie ok. 11 mln ton białoruskich nawozów.