Dajmy najpierw czas naszym parlamentarzystom na odegranie ich roli i zakończenie procesu prawnego (ratyfikacji umowy), a potem będziemy omawiać niuanse. Najpierw trzeba ratyfikować porozumienie o przyjaźni, a potem omawiać, w jakich granicach Rosja uznaje ŁRL i DRL.
- powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, cytowana przez RIA Nowosti.
Jednocześnie agencja TASS publikuje wypowiedź Leonida Kałasznikowa, szefa komitetu Dumy Państwowej ds. WNP i rodaków, że Rosja uzna samozwańcze republiki w granicach szerszych niż kontrolowane obecnie, określonych w nieuznanym referendum w 2014 r.
W porozumieniu to nie jest sprecyzowane, ale myślę, że chodzi o państwowość, która była zatwierdzona na (tzw. - PAP) referendum, które było przeprowadzone w innych granicach niż te, które teraz zajmuje DRL. Teraz DRL i ŁRL zajmują mniej terytoriów niż to było na referendum.
- powiedział Kałasznikow.
Występując we wtorek na zwołanym przez Putina nadzwyczajnym posiedzeniu rady bezpieczeństwa, szef MSW Władimir Kołokolcew przekonywał, że należy uznać tzw. DRL i ŁRL w granicach szerszych niż kontrolowane obecnie.
„(Należy je uznać) w tych granicach, w których znajdowały się przed okupacją (tak w tekście) armii ukraińskiej. Od Mariupola i do tych historycznych granic”.
- ocenił Kołokolcew.
Z kolei w poniedziałek wieczorem wiceszef parlamentarnej komisji ds. zagranicznych Andriej Klimow oświadczył na antenie telewizji państwowej, że Rosja uzna samozwańcze republiki w granicach „tych terytoriów, które znajdują się w ustalonych dzisiaj granicach”.
Z najnowszego komunikatu wiceszefowej komisji Dumy wynika natomiast, że Rosja nie uzna separatystycznych republik w granicach szerszych, niż obecnie kontrolowane.
Rosja nie uzna "republik ludowych" w Donbasie w granicach obwodów donieckiego i ługańskiego - czyli szerszych, niż faktycznie kontrolowane. Oczywiście chodzi o obecne granice. Nikt nie pójdzie dalej. Nie określiliśmy w dokumentach żadnych innych granic.
- oświadczyła we wtorek Swietłana Żukowa, wiceszefowa komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej.
Eksperci wskazują, że „kluczowym pytaniem po uznaniu przez Rosję tzw. „republik ludowych” w Donbasie jest to, w jakich granicach Rosja je uznała”.
Poparcie przez Moskwę roszczeń separatystów do całości obwodów donieckiego i ługańskiego grozi wojną z Ukrainą.
- oceniał w poniedziałek ekspert Jurij Fiodorow na antenie Radia Swoboda.
W poniedziałek wieczorem prezydent Rosji Władimir Putin wydał dekret o uznaniu niepodległości tzw. republik ludowych - Donieckiej (DRL) i Ługańskiej (ŁRL), powołanych przez prorosyjskich separatystów w Donbasie i z ich liderami podpisał porozumienia o przyjaźni i współpracy. Według mediów Putin polecił następnie wprowadzenie do Donbasu rosyjskich wojsk.
Uznanie przez Rosję samozwańczych republik może oznaczać jednostronne wyjście Moskwy z porozumień mińskich w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie.
- powiedział w nocy z poniedziałku na wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
W opublikowanej w nocy odezwie do narodu ukraińskiego Zełenski oświadczył, że Kijów kwalifikuje uznanie przez Rosję niepodległości tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej jako naruszenie suwerenności i integralności terytorialnej państwa ukraińskiego.