Nie widzimy deeskalacji ze strony Rosji na granicy z Ukrainą - oświadczył w Brukseli sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg na wspólnej konferencji prasowej Wołodymyrem Zełenskim. - Nie wszystkie kraje Unii Europejskiej rozumieją sytuację, w jakiej znajduje się Ukraina w związku z presją ze strony Rosji - stwierdził prezydent Ukrainy.
- Rosja wciąż gromadzi wojska i sprzęt na granicy z Ukrainą
- oznajmił Stoltenberg, wzywając jednocześnie Moskwę do deeskalacji i zapewniając Kijów o wsparciu ze strony NATO. Zastrzegł jednocześnie, że wsparcie to nie jest wymierzone przeciwko Rosji.
Zagroził jednak, że ewentualna agresja Rosji na Ukrainę będzie miała poważne konsekwencje.
- Nie wszystkie kraje Unii Europejskiej rozumieją sytuację, w jakiej znajduje się Ukraina w związku z presją ze strony Rosji
- powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Ostrzegł też, że odpowiedź Kijowa w wypadku eskalacji ze strony Kremla "może być tylko jedna".
During the meeting with @jensstoltenberg, we discussed the situation in the east of 🇺🇦 and in the temporarily occupied Crimea, as well as deepening cooperation between 🇺🇦 and @NATO. Grateful to @jensstoltenberg for the Alliance's solidarity with 🇺🇦. pic.twitter.com/qebSGOaya1
— Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa) December 16, 2021
Do sytuacji na granicach Ukrainy odniósł się również szef polskiego rządu.
- W odniesieniu do Rosji, która zacieśnia pętlę wokół Ukrainy, tutaj mamy większe rozbieżności zdań z niektórymi państwami Europy Zachodniej. Jestem jednak optymistą co do możliwości wypracowania wspólnych konkluzji i także zaznaczenia, że będziemy reagowali w sytuacji militarnej na Ukrainę
- zaznaczył premier Mateusz Morawiecki.