Jak relacjonuje reporter Polskiej Agencji Prasowej masowe groby odkryte w odzyskanej przez wojsko ukraińskie podkijowskiej Buczy to porażający widok - część jest nadal odkopana, tylko ciała okryto czarną folią. "Tych, którzy to zrobili powinno się sądzić jak członków organizacji terrorystycznych" - mówi do dziennikarzy miejscowy duchowny.
Bucza jest oddalona od centrum Kijowa około 24 km. Ale podróż tam zajmuje prawie dwie godziny. Samochód, w którym podróżuje polski reporter jest kilkadziesiąt razy zatrzymywany po drodze przez stojące na blokadach patrole.
Trzeba skorzystać z dalekich objazdów, bo główna droga jest wciąż za blisko linii frontu. Przejazd przez wioski w sąsiedztwie Kijowa dowodzi, że przed chwilą toczyły się tu walki - co kilkanaście metrów porozbijane i popalone samochody, powalone drzewa.
Niedaleko Buczy w niewielkim zagajniku rozbita rosyjska kolumna pancerna. Widać resztki czołgów i wozów pancernych. W jednym z nich - spalone zwłoki rosyjskiego żołnierza.
Sama Bucza sprawa wrażenie wymarłego miasta. Widać głównie spalone bloki i barykady na ulicach. Jednak dziennikarze kilku ekip telewizyjnych docierają do cerkwi św. Andrzeja i Wszystkich Świętych. To właśnie tu, na podstawie zdjęć satelitarnych odkryto masowe groby. Gdy dociera tu reporter z Polski, jeden grób jest wciąż otwarty, tylko ciała okryto czarną folią.
Dla dziennikarzy wypowiada się miejscowy duchowny prawosławny.
To terroryści. Powinno ich się sądzić, jak członków organizacji terrorystycznych
- mówi o sprawcach zbrodni.
Jak podały władze ukraińskie, w wyzwolonej przez ukraińskie wojska Buczy, na północny zachód od Kijowa, pochowano już ciała około 330-350 cywilów; dokładna liczba zamordowanych przez wojska rosyjskie osób wciąż jest ustalana.
Nowa Srebrenica. Ukraińskie miasto Bucza było w rękach rosyjskich bydlaków przez kilka tygodni. Miejscowi cywile byli poddawani arbitralnym egzekucjom, niektórzy z rękami związanymi na plecach, ich ciała rozrzucone są na ulicach miasta
– napisał na Twitterze ukraiński resort obrony.