Według źródła dziennika, podwodny pojazd mógł zostać wystrzelony z małej jednostki, takiej jak łódź rybacka, kilka miesięcy temu, a następnie ładunki wybuchowe zostały zrzucone w pobliżu nitek rurociągu.
"Mogły one leżeć tam przez miesiące, czekając na decyzję o eksplozji" - powiedziało źródło. Jak podają brytyjskie media, ładunki mogły zostać aktywowane przez sygnał akustyczny - nadany albo przez przepływający w pobliżu statek, albo przez elektroniczne urządzenie zrzucone np. z samolotu.
Bjorn Lund, członek szwedzkiej sieci badań sejsmicznych, powiedział państwowemu nadawcy SVT, że jego zdaniem do wywołania tak dużych eksplozji byłoby potrzebne ponad 100 kg dynamitu lub trotylu.
Poważne uszkodzenia obu rurociągów spowodowały, że gaz ulotnił się do Morza Bałtyckiego, co przekreśliło wszelkie nadzieje na to, że Nord Stream 1 będzie mógł zacząć działać tej zimy, a oba rurociągi mogą być nieczynne przez czas nieokreślony.