Rannych umieszczono w szpitalach centralnie położonego Homs, trzeciego co do wielkości miasta Syrii. Wśród zabitych są cywile, w tym sześcioro dzieci, oraz personel wojskowy - przekazał minister. Atak dronów nastąpił w czwartek przed południem, bezpośrednio po zakończeniu wręczania dyplomów absolwentom akademii.
Syryjska armia oskarżyła o atak rebeliantów, "wspieranych przez znane siły międzynarodowe", nie wymieniając żadnej konkretnej grupy. Dotąd też nikt nie przyznał się do ataku. Armia zapowiedziała, że "odpowie z pełną siłą i zdecydowaniem organizacjom terrorystycznym, gdziekolwiek się znajdują". Media przypomniały, że siły rebelianckie już wcześniej używały dronów do ataku.
Obecna sytuacja w Syrii jest efektem wieloletniego konfliktu wewnętrznego. W 2011 roku przez kraj przeszła fala protestów wobec rządu prezydenta Baszara el-Asada. Po brutalnym stłumieniu demonstracji przez rząd, konflikt przekształcił się w pełnowymiarową wojnę domową, w której siły dążące do obalenia prezydenta odnosiły znaczące sukcesy.
Fala odwróciła się na korzyść Asada w 2015 roku, kiedy Rosja zapewniła syryjskim władzom kluczowe wsparcie wojskowe, pośpieszył mu z pomocą także Iran i libańska grupa bojowników Hezbollah - przypomniała AP.
Podczas gdy większość rządów państw arabskich przywróciła relacje z rządem w Damaszku, Syria pozostaje podzielona, z północno-zachodnią enklawą kontrolowaną przez bojowników powiązanych z Al-Kaidą. Wojna doprowadziła do śmierci 500 tys. ludzi. Ze zniszczonego kraju uciekły miliony.