"Premier Węgier jest wybierany przez naród węgierski. Weber mówi, że nie chce zostać wybrany na przewodniczącego Komisji głosami Węgrów"
- powiedział Orban na wspólnej konferencji prasowej w Budapeszcie z wicekanclerzem Austrii Heinzem-Christianem Strachem. Jak dodał, wyklucza to wszelkie dalsze poparcie jego partii dla bawarskiego chadeka.
„Nie chcę być cyniczny, ale mamy wreszcie punkt, gdzie zgadzamy się z panem Weberem. Nie byłoby właściwe, gdyby został szefem Komisji Europejskiej dzięki głosom Węgrów”
– dodał węgierski premier.
Jak podkreślił, dopóki Weber nie wypowiedział tych słów, rząd Węgier i Fidesz popierały jego kandydaturę.
W marcu zgromadzenie polityczne Europejskiej Partii Ludowej zdecydowało w Brukseli o zawieszeniu Fideszu w prawach członka tej grupy. Sam Weber bardzo krytycznie wypowiadał się o Viktorze Orbanie, mówiąc, że znajduje się on "na politycznych manowcach".
Napięte relacje eskalowały w drugiej połowie lutego, kiedy to rząd Węgier rozpoczął „akcję informacyjną o brukselskich planach pobudzania imigracji”. W prasie i miejscach publicznych pojawiły się reklamy z podobiznami szefa Komisji Europejskiej Jeane'a Claude'a Junckera i amerykańskiego finansisty George’a Sorosa, któremu węgierskie władze zarzucają działania na rzecz sprowadzenia do Europy milionów migrantów. Pod spodem napisano np., że w Brukseli „chcą wprowadzić obowiązkowe kwoty relokacyjne”, „chcą osłabić prawa państw członkowskich do ochrony granic” i „chcą ułatwić imigrację poprzez wizę migracyjną”.