Serbska opozycja sięgnęła we wtorek po niekonwencjonalne środki, gdy idzie o oprotestowanie polityki rządu. Po zamieszaniu w sali parlamentu, w pewnym momencie poleciały świece dymne wraz z rozpylonym gazem łzawiącym. Nagranie robi piorunujące wrażenie.
Jak tłumaczyli później posłowie opozycji, był to gest solidarności z z protestującymi studentami. Parlament miał głosować nad ustawą przewidującą zwiększenie funduszy dla uniwersytetów - był to jeden z kluczowych postulatów studentów, którzy od grudnia prowadzą blokady wydziałów w całym kraju.
Do eskalacji doszło, gdy większość zatwierdziła porządek obrad. Część opozycji poderwała się z miejsc i ruszyła w stronę przewodniczącej parlamentu. Doszło do konfrontacji z ochroną. W tym momencie poleciały świece dymne. Chwilę później całą salę spowił ciemny, gęsty dym.
Przewodnicząca Ana Brnabić poinformowała, że trzy posłanki odniosły obrażenia. Jedna z nich, Sonja Ilić, znajdowała się w ósmym miesiącu ciąży.
- Czy jesteście dumni?
- pytała.
Druga z poszkodowanych, Jasmina Obradović, doznała udaru i jej stan określany jest jako krytyczny. Trzecia parlamentarzystka, Jasmina Karanac, została raniona w głowę granatem hukowym.
🟡 NOW: Smoke bombs in the Serbian parliament. Chaos breaks out as opposition politicians protest against the parliamentary session in support of the massive anti-government student protests that are gripping the country. pic.twitter.com/BbgcO8uIVS
— red. (@redstreamnet) March 4, 2025