Rosyjski śmigłowiec wojskowy Ka-29 runął do Morza Bałtyckiego. Zginęli dwaj piloci, którzy byli na pokładzie - poinformowały dziś służby prasowe rosyjskiej Floty Bałtyckiej. Do katastrofy - według agencji informacyjnych - doszło wczoraj podczas białorusko-rosyjskich manewrów.
Prawdopodobnie do katastrofy doszło podczas białorusko-rosyjskich manewrów wojsk powietrznodesantowych rozpoczętych pod Brześciem, w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Ich aktywna faza – według wcześniejszych zapowiedzi miała trwać od 10 do 12 kwietnia – informowało ministerstwo obrony w Mińsku.
Do Brześcia przybyli żołnierze z rosyjskiej 76. Gwardyjskiej Dywizji Desantowo-Szturmowej, stacjonującej na co dzień w Pskowie. Ze strony białoruskiej w ćwiczeniu miały uczestniczyć oddziały 38. Brygady Desantowo-Szturmowej Sił Operacji Specjalnych.
Według komunikatu Floty Bałtyckiej piloci pracowali w zakładach lotniczych, które są producentem śmigłowców.
Jak podała agencja TASS helikopter zaginął podczas nocnego lotu szkoleniowego o 23:30 czasu moskiewskiego. Lot miał odbyć się w normalnych warunkach pogodowych.
O wypadku agencje informacyjne powiadomiły dziś rano, krótko przed oficjalnym komunikatem. Agencje podały, że wczoraj odnaleziono ciało jednego z pilotów.
Ka-29 to śmigłowiec bojowo-transportowy używany przez rosyjską marynarkę wojenną.