Kanada będzie kontynuować swój udział w misji w Iraku w ramach Międzynarodowej Koalicji walczącej z Państwem Islamskim oraz w dowodzonej przez siebie misji szkoleniowej NATO - oświadczył szef kanadyjskiego rządu Justin Trudeau.
- Kontynuujemy pracę na rzecz zwalczania organizacji Daesh (Państwo Islamskie) w regionie, kontynuujemy pracę na rzecz stabilizacji Iraku i jego instytucji państwowych, by zapewnić pokój i stabilność w regionie, i apelujemy o deeskalację
- powiedział Trudeau podczas środowej konferencji prasowej.
Decyzje o dalszych krokach będą podejmowane w konsultacji z NATO, sojusznikami i państwami regionu - dodał.
W środę Trudeau przeprowadził rozmowy telefoniczne z prezydentem USA Donaldem Trumpem, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem i premierem Australii Scottem Morrisonem.
W rozmowie z Trumpem, obaj przywódcy "omówili potrzebę deeskalacji i podkreślili znaczenie dalszego wsparcia dla stabilności Iraku oraz dalszej walki z Daesz" - czytamy w notce z kancelarii premiera.
W nocy z wtorku na środę Iran wystrzelił kilkanaście rakiet na wykorzystywane przez Amerykanów bazy wojskowe w Iraku. Była to odpowiedź Iranu na zeszłotygodniowy atak amerykańskiego drona na lotnisku w Bagdadzie, w którym zginął irański generał Kasem Sulejmani, dowódca elitarnej irańskiej jednostki wojskowej Al-Kuds.
W trakcie ataków irańskich w bazie w Irbilu znajdowali się żołnierze kanadyjscy, jednak nikt nie ucierpiał - potwierdził w środę Trudeau. "Kanada potępia irański atak, ale odczuwamy ulgę, że cały personel przebywający w Iraku jest bezpieczny" - powiedział.
Kilka godzin po irańskim odwecie, niedaleko Teheranu, zaraz po starcie rozbił się samolot ukraińskich linii lotniczych zmierzający do Kijowa. Na pokładzie znajdowało się 176 osób, w tym 82 Irańczyków i co najmniej 63 Kanadyjczyków. Nikt nie przeżył. Przyczyna katastrofy nie jest na razie znana.