Państwa członkowskie i Parlament Europejski porozumiały się w sprawie dyrektywy o pracownikach delegowanych. Ograniczenie okresu delegowania ustalono na 12 miesięcy z możliwością wystąpienia o dodatkowe 6 miesięcy w określonych przypadkach.
Po tym czasie pracownik delegowany zostanie objęty prawem pracy kraju przyjmującego.
Porozumienie było negocjowane w imieniu krajów członkowskich przez bułgarską prezydencję w UE i musi jeszcze zostać formalnie zaakceptowane przez kraje UE w ramach Rady UE.
Zmiany będą niekorzystne dla polskich firm. Z tego powodu w październiku ubiegłego roku na posiedzeniu Rady UE polski rząd wypowiedział się przeciwko tym zapisom. Ostatecznie dokumentu nie poparły też Węgry, Litwa i Łotwa, a od głosu wstrzymały się Wielka Brytania, Irlandia i Chorwacja. Szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska mówiła wtedy, że w negocjacjach między państwami członkowskimi UE Polsce nie udało się osiągnąć kompromisu w oczekiwanym przez siebie wymiarze.
Kolejne znaczące utrudnienia, wynikające z przepisów dyrektywy, to możliwość stosowania przez państwa członkowskie, wobec firm delegujących pracowników, układów zbiorowych w danym regionie czy sektorze. W ramach układów zbiorowych, przedstawiciele lokalnych pracodawców i pracowników mogą zapisać wyższą kwotę wynagrodzenia lub inny czas pracy, niż przewidziano w ogólnokrajowym prawie. Dodatkowo pracodawcy będą zobowiązani do wypłacenia swoim pracownikom nie tylko stawek minimalnych, ale także wszelkich dodatków i bonusów, jakie otrzymują pracownicy lokalni.