Borys Johnson będzie musiał ograniczyć udział Huawei w budowie brytyjskiej sieci 5G do zera. Tam, gdzie nie pomogły naciski ze strony USA, tam pomógł nacisk ze strony jego własnych posłów.
Wielka Brytania, podobnie jak wiele innych państw, buduje obecnie swoją sieć superszybkiego internetu mobilnego piątej generacji. Już w styczniu zadecydowano, że do jej tworzenia zostanie dopuszczony chiński gigant Huawei. Ostatecznie jego udział miał być ograniczony do 35 proc. rynku, a produkowane przez Chińczyków wyposażenie miało się znaleźć tylko w tych fragmentach sieci które nie są kluczowe dla jej bezpieczeństwa.
Nie spodobało się to Białemu Domowi. Amerykańskie służby nie uznają czegoś takiego jak „fragmenty, które nie są kluczowe dla bezpieczeństwa” i patrzą podejrzliwie na udział Chińczyków w budowie tak ważnej dla bezpieczeństwa infrastruktury. Ich obawy wiążą się głównie z chińskim prawem, które nakazuje każdej tamtejszej firmie współpracę z wywiadem. Huawei wielokrotnie powtarzał, że nie będzie z nim współpracował nawet jeśli zostanie o to poproszony, ale mało kto w USA uwierzył w te zapewnienia.
Pomimo tych obaw i bliskiej współpracy pomiędzy USA i UK Trumpowi nie udało się przekonać Johnsona do zmiany zdania. Udało się to za to jego własnym posłom, wśród których jest wielu, którym nie podoba się współpraca z chińskimi komunistami w budowie 5G. Jak donoszą brytyjskie media Johnson przedstawi wkrótce plan zredukowania obecności Huawei w brytyjskiej sieci 5G do zera. Ma tak się stać do 2023 roku.
Według anonimowych źródeł w rządzie Johnson miał się wystraszyć przegranej w głosowaniu nad jego poprzednią propozycją, zakładającą zredukowanie ich udziału do 35 proc. Premier miał przedsmak tego już w marcu, kiedy grupa 38 Torysów pod przewodnictwem Iaina Duncana Smitha próbowała go zmusić do przygotowania harmonogramu wycofania Huawei z budowy brytyjskiej 5G.
Wtedy Johnsonowi udało się pokonać bunt na pokładzie i ich poprawka przepadła w głosowaniu stosunkiem 282 głosów za jej przyjęciem do 306 przeciw. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło i wśród Torysów przybyło kilkunastu przeciwników współpracy z Chinami, na co zapewne niebagatelny wpływ miała pandemia chińskiego wirusa i próby podporządkowania sobie Hongkongu przez Pekin. Według źródeł zbliżonych do antychińskich Torysów jest już ich tyle, że daliby radę odrzucić propozycję Johnsona, być może wywołując przy okazji kolejny kryzys gabinetowy – na co Johnson, zajęty negocjacjami z UE, nie może sobie teraz pozwolić.
Odrzucenie Huawei to nie jedyny przejaw antychińskich sentymentów wśród Torysów. Najważniejsi ministrowie chcą również zmniejszyć zależność ekonomiczną UK od Chin, zwłaszcza jeśli chodzi o zaopatrzenie medyczne i sektor technologiczny. „To bardzo dobre wieści i mam nadzieję, że będzie to początek naszej kompletnej i dokładnej oceny naszego niebezpiecznego uzależnienia od Chin” - skomentował Iain Duncan Smith.