Urzędujący prezydent, który startuje jako kandydat niezależny, oddał głos w oficjalnym wcześniejszym głosowaniu, zorganizowanym w dniach 17-23 stycznia. Można było wówczas głosować w bibliotekach czy placówkach pocztowych i z tej możliwości skorzystało ok. 36 proc. spośród 3,5 mln uprawnionych Finów.
W ostatnich tygodniach przewaga 69-letniego Niinisto w sondażach nieco zmalała, chociaż wcześniej polityk mógł liczyć na 51-63 proc. głosów. Daleko za nim, z 13-procentowym poparciem, plasuje się kandydat Zielonych Pekka Haavisto.
"To najnudniejsze wybory od lat, bo wszyscy wiedzą, że to Niinisto zwycięży" - żartuje w rozmowie z PAP Jenni Hirvonen z miasta Jyvaskyla w środkowej Finlandii. Dodaje, że sympatię wyborców budzi także druga, młodsza od niego prawie o 30 lat, żona szefa państwa, która świetnie wypada w mediach. Parze wkrótce urodzi się dziecko.
Swą popularność prezydent zawdzięcza jednak przede wszystkim swej roli w polityce bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego oraz umiejętności dialogu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Linia polityczna Niinisto, czyli zachowania równowagi w relacjach z NATO i Rosją, jest określana często jako "polityka szpagatu". Niinisto od lat wyraża pogląd, że ewentualne wejście kraju do NATO jest zależne od wielu czynników, a Finlandia dąży do tego, aby pozostać niezaangażowana.
Jeśli żaden z kandydatów nie zdobędzie w niedzielę ponad 50 proc. głosów, druga tura odbędzie się 11 lutego