Czy sędziowie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe łamią konstytucję Niemiec? Takie wnioski można wyciągnąć po lekturze ekspertyzy wydanej przez służby naukowe Bundestagu.
Po raz pierwszy sprawa ujrzała światło dzienne po publikacji dziennika „Tagesspiegel” z 2020 r. Już wtedy „Tagesspiegel” pisał o nierównym dostępie do informacji i faworyzowaniu przez Trybunał Konstytucyjny stowarzyszenia uznawanego za „wewnętrzny krąg w Karlsruhe”. Rzecz dotyczyła prywatnego stowarzyszenia Justizpressekonferenz Karlsruhe e.V. (JPK), którego członkowie już w przeddzień ogłoszenia wyroku otrzymują jego treść od Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Dzięki temu dziennikarze należący do JPK nie tylko mogą wcześniej (niż ich koledzy spoza stowarzyszenia) pracować nad notkami prasowymi dotyczącymi wyroku TK, ale też pod tym kątem robić rozmowy z ekspertami, słowem – wyprzedzać resztę świata medialnego. I nad tą kwestią pochylili się eksperci Bundestagu. W ekspertyzie zatytułowanej „Działalność prasowa Federalnego Trybunału Konstytucyjnego a równe traktowanie konkurencji w publicystyce”, dość ostro skrytykowano faworyzowanie dziennikarzy JPK kosztem reszty świata medialnego niezrzeszonej w tym stowarzyszeniu.
Jak uzasadniają eksperci Bundestagu: Udostępnianie komunikatów prasowych tylko wyłącznemu kręgowi dziennikarzy jest "szczególnie poważne" w odniesieniu do dziennikarzy znajdujących się w niekorzystnej sytuacji [nienależących do uprzywilejowanej grupy]. Kryterium "profesjonalizmu" stosowane przez TK w celu uzasadnienia [swoich] preferencji jest "bardzo niejasne".
Jak to wygląda w praktyce? Dziennikarze zrzeszeni w JPK otrzymują sądowe komunikaty prasowe w przeddzień ogłoszenia wyroku, aby taki komunikat otrzymać muszą się pofatygować do siedziby TK. Na miejscu zobowiązują się pisemnie do zachowania milczenia na temat uzyskanej informacji do odwołania (embargo).
Do JPK należą korespondenci niemieckich mediów ze wszystkich mediów landowych i agencji informacyjnych, głównie dziennikarze mediów publicznych utrzymujący swoje biura w Karlsruhe. Dziennikarze nie mający na miejscu oficjalnego biura lub będący w Karlsruhe „nieregularnie”, nie mają prawa wstąpienia do JPK [ podobnie jak by stać się członkiem Bundespressekonferenz – Federalnej Konferencji Prasowej z siedzibą w dzielnicy rządowej Berlina, trzeba mieć berliński meldunek]. Jak podaje „Tagesspiegel”, Trybunał Konstytucyjny odrzucił wniosek gazety o włączenia jej do grona mediów „informowanych wcześniej o treści wyroków”.
Sama sprawa zainteresowała polityków klubu parlamentarnego AfD, którzy pod koniec października 2022 złożyli zapytanie do rządu, a wcześniej skargę na praktykę faworyzowania wybranych dziennikarzy przez TK do sądu administracyjnego w Karlsruhe, ale ich skarga została odrzucona już w pierwszej instancji ze względów formalnych. Jak jednak podkreśla „Tagesspiegel” – „W kręgach prawników nie ma większego zrozumienia dla działań TK w Karlsruhe. Ponieważ gdyby sędziowie z innych sądów wcześniej ujawniali treść wyroku, groziłoby im postępowanie dyscyplinarne”. Odmiennego zdania są członkowie stowarzyszenia JPK, którzy argumentują, że i tak nie robią użytku z pozyskanych informacji przed terminem dopuszczenia do ich oficjalnego ujawnienia.
Jak dodaje „Tagesspiegel”: Przez wiele lat działania Federalnego Trybunału Konstytucyjnego były utrzymywane w tajemnicy. Nawet obecny prezes sądu Stephan Harbarth, były polityk CDU w Bundestagu, nie miał o tym pojęcia, zanim objął stanowisko sędziego w Karlsruhe w 2018 roku. Dwa lata później uzgodnił ze swoim poprzednikiem Andreasem Voßkuhle, że utrzyma pracę prasy w tej formie i uzyskał nawet zgodę plenum sądowego. Jednak wewnętrzna dyskusja na ten temat nie ustała. Jak wynika z wyjaśnienia TK, Harbarth wielokrotnie prowadził rozmowy z innymi sędziami, w których omawiano "aspekty za i przeciw wcześniejszej praktyce informacyjnej". Najwyraźniej bez konsekwencji: "Żaden członek sądu nie wezwał prezydenta Harbartha do zmiany istniejącego zwyczaju”. Dodatkowo, całkiem niedawno okazało się, że TK swoimi zwyczajami w pracy z mediami przez lata naruszał własny regulamin postępowania (BVerfGGO), gdzie wyraźnie było napisane, że „komunikaty prasowe o wyrokach mogą być "doręczane" tylko wtedy, gdy "można przyjąć, że decyzja wpłynęła do stron postępowania". Jednak "przekazanie" informacji o wyroku członkom JPK następowało zanim powód i pozwany zdążyli zostać poinformowani o wyroku. Około dziesięć lat temu rozporządzenie to zostało jednak zmienione.
W Bundestagu wciąż czeka na odpowiedź zapytanie klubu parlamentarnego AfD ws. roli, jaką odgrywa stowarzyszenie JPK. Wśród pytań pada i to o ewentualne finansowanie JPK ze środków ministerstw federalnych oraz o to czy po 2020 r podjęto jakiekolwiek działania zmierzające do wyjaśnienia, dlaczego TK w Karlsruhe faworyzuje jedno stowarzyszenie dziennikarskie kosztem innych i czy taka praktyka nie łamie art. 5 konstytucji Niemiec dot. „nieskrępowanego dostępu mediów do źródeł”. Posłowie chcą również wiedzieć, czy:
- rząd federalny przeprowadził analizę prawną czy preferencyjne traktowanie JPK przez Federalny Trybunał Konstytucyjny koliduje z europejskim prawem konkurencji, a jeśli nie, to dlaczego, jeśli tak, to z jakimi konsekwencjami?
- rząd federalny przeprowadził analizę prawną czy preferencyjne traktowanie JPK przez Federalny Trybunał Konstytucyjny mogłoby w niedopuszczalny sposób faworyzować JPK na mocy prawa antymonopolowego i w ten sposób ewentualnie ingerować w europejskie prawo antymonopolowe? Jeśli nie, to dlaczego nie, a jeśli tak, to w jaki sposób rząd federalny zamierza przeciwdziałać takim naruszeniom w przyszłości w ramach własnego obszaru odpowiedzialności?
Pełna treść ekspertyzy Bundestagu znajduje się pod tym linkiem.
A tutaj oświadczenie JPK z 2020 r wydane w reakcji na zarzuty postawione dwa lata temu.