Jeśli w Senacie zachowana zostanie większość republikańska, to prezydent - jeśli będzie nim Joe Biden - będzie w stanie zmieniać, to co leży w zakresie rozporządzeń prezydenckich. Natomiast może mieć problem z przeforsowaniem ustaw i długotrwałych rozwiązań. I na odwrót. Jeśli będzie większość demokratyczna to skala zmian w Stanach Zjednoczonych, ale przede wszystkim w wymiarze polityki wewnętrznej będzie znacznie głębsza – mówi w rozmowie z Niezależna.pl politolog prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
W amerykańskim stanie Georgia we wtorek odbyła się dogrywka wyborów do Senatu USA, ponieważ w wyborach 3 listopada żaden z kandydatów nie uzyskał 50 proc. głosów. Zdobycie obu przysługujących stanowi miejsc w Senacie przez Demokratów oznaczałoby przejęcie przez tę partię od Republikanów kontroli nad izbą wyższą Kongresu Stanów Zjednoczonych.
Przypomnijmy, że to która z partii kontrolować będzie Senat, wywrze ogromny wpływ na to, jak daleko jako prezydent posunąć będzie mógł się Joe Biden w swoich planach dotyczących takich kluczowych obszarów jak gospodarka, ochrona zdrowia, podatki czy polityka zagraniczna. Senat, w którym od 2014 roku większość mają Republikanie, pełni kluczową rolę w procesie legislacyjnym, ustawa nie może wejść w życie bez jego poparcia. Rolą izby jest też – niezwykle istotne w okresie przekazywania władzy - zatwierdzanie kandydatów na stanowiska w rządzie.
O to jaki wpływ na relacje polsko-amerykańskie będzie miało ewentualne przejęcie Senatu przez demokratów zapytaliśmy politologa, eksperta ds. międzynarodowych prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego.
- Sądzę, że nie będzie to miało istotnego znaczenia dla Polski. Jeśli chodzi o amerykańską politykę zagraniczną, to mamy jej dostateczne potwierdzenie w postaci wspólnej, ponadpartyjnej uchwały kongresu z listopada odnośnie poparcia dla idei „Trójmorza”. Kwestie wojskowe również nie ulegną zmianie. To co może się zmienić, to sprawy ideologiczne. Myślę tu o większym dostosowaniu do mainestreamu UE. Należy też pamiętać, że w Europie mamy sytuacje dynamiczną, chodzi naciski Niemców na porozumienie UE z Chinami, co jest sprzeczne z interesem Stanów Zjednoczonych. Będzie to skłaniało Waszyngton do poszukiwania sojuszników w Europie, którzy by tej tendencji zapobiegali
– zauważa prof. Żurawski vel Grajewski.
Ponadto, nasz rozmówca przypomina, że „polityka zagraniczna USA zasadniczo prowadzona jest przez administracje prezydencką, a nie przez kongres”.
- Oczywiście kwestie budżetowe, czy pewne deklaracje ideologiczne przynależą także do kongresu w ramach jego uprawnień, ale nie przewiduję tu jakiś dramatycznych wstrząsów. Sądzę, że mamy podstawy do optymistycznego spojrzenia, zważywszy na splot interesów strategicznych oraz kontekst chiński, świeżo wytworzony przez działania Niemiec w UE
– tłumaczy politolog.
Prof. Żurawskiego vel Grajewskiego spytaliśmy też jaki wpływ na politykę Joe Bidena będzie miała ewentualna wygrana Demokratów lub utrzymanie Senatu przez Republikanów.
- Jeśli będzie zachowana większość republikańska, to prezydent - jeśli będzie nim Joe Biden - będzie w stanie zmieniać, to co leży w zakresie rozporządzeń prezydenckich. Natomiast może mieć problem z przeforsowaniem ustaw i długotrwałych rozwiązań. To działa w dwie strony. Jeśli będzie większość demokratyczna to skala zmian w Stanach Zjednoczonych, ale przede wszystkim w wymiarze polityki wewnętrznej będzie znacznie głębsza. Wyhamować ją będzie mógł już tylko Sąd Najwyższy z nominatami z czasów prezydentury Donalda Trumpa, czyli konserwatywnymi. To będzie linia obrony konserwatywnego skrzydła republikańskiego
– wyjaśnia nasz ekspert.