Po ponownym przeliczeniu nieważnych głosów wybory na burmistrza Budapesztu wygrał urzędujący Gergely Karacsony – poinformowała w piątek wieczorem Narodowa Komisja Wyborcza (NVI). Pierwotnie przewaga wynosiła 324 głosy, a po ponownym liczeniu zmniejszyła się do 41 głosów.
Vitezy pogratulował konkurentowi, ale stwierdził, że wynik był właściwie remisem. Wcześniej Karacsony powiedział, że jest gotów na powtórzenie wyborów w Budapeszcie, niezależnie od wyniku po ponownym podliczeniu nieważnych głosów.
Wybory samorządowe odbyły się na Węgrzech w niedzielę, równolegle do wyborów do Parlamentu Europejskiego.
W poniedziałek nad ranem NVI podała, że Karacsony pokonał Vitezya ledwie 324 głosami, czyli różnica wyniosła 0,04 proc. Na obu kandydatów zagłosowało po ponad 370 tys. wyborców. Przez długi czas to Vitezy był na prowadzeniu; kandydaci zamienili się miejscami po podliczeniu ponad 90 proc. głosów.
Vitezy zwrócił uwagę na dużą liczbę głosów nieważnych, których ostatecznie było ponad 24,5 tys. Według kandydata część głosów w ponad 200 lokalach wyborczych, które powinny zostać uwzględnione, potraktowano jako głosy nieważne.
Kandydatka rządzącego w kraju Fideszu Alexandra Szentkiralyi, żona ministra obrony i była rzeczniczka gabinetu Viktora Orbana, wycofała się z wyścigu na kilka dni przed wyborami, popierając Vitezya. Nie było jednak czasu wydrukować nowych kart do głosowania, więc nazwisko Szentkiralyi przekreślono na już przygotowanych kartach.
Jak dowodził Vitezy, na części kart nie dokonano skreśleń lub dokonano ich niedokładnie, co wprowadzało wyborców w błąd.
Od czasu, kiedy Karacsony w 2019 roku został burmistrzem stolicy z poparciem sojuszu partii opozycyjnych, był on ostro atakowany przez Fidesz. W kampanii wyborczej przed niedzielnymi wyborami samorządowymi poparł go m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
David Vitezy, ekonomista, były sekretarz stanu ds. transportu w rządzie Orbana, był w latach 2010-2014 dyrektorem generalnym operatora transportu miejskiego w Budapeszcie – BKK. Choć był kandydatem opozycyjnej LMP, to media już kilka miesięcy przed wyborami spekulowały, że ostatecznie może uzyskać poparcie Fideszu.