Belgia wezwała Pekin do wszczęcia śledztwa w sprawie hakerów, którzy jej zdaniem stoją za zeszłorocznymi cyberatakami na sieci komputerowe ministerstw spraw wewnętrznych i obrony - wynika z komunikatu prasowego belgijskiego MSZ. Z danych tamtejszego kontrwywiadu wynika, że ataków dokonały grupy chińskich hakerów oraz że „znacząco wpłynęły one na suwerenność, demokrację, bezpieczeństwo i społeczeństwo” kraju.
„Wzywamy władze w Pekinie do przeciwdziałania cybernetycznym atakom chińskich podmiotów”
– czytamy w komunikacie podpisanym przez minister spraw zagranicznych Sophie Wilmes.
Jak przypomina portal VRT NWS, atak, za którym według belgijskiego kontrwywiadu stały chińskie służby wywiadowcze, spowodował m.in., że w maju ubiegłego roku na długi czas od internetu odcięte zostało ministerstwo obrony Belgii.
Według krajowych służb odpowiadają chińskie grupy hakerów znane jako APT 27, APT 30 i APT 31. Dziennik „De Standaard” wskazuje, że już wcześniej Niemcy i Unia Europejska oskarżały te grupy o cyberataki na instytucje europejskie, firmy i ambasady.
„Belgia zdecydowanie potępia ataki, które są sprzeczne z normami odpowiedzialnego zachowania państwa, zatwierdzonymi przez wszystkie państwa członkowskie ONZ”
– brzmi fragment komunikatu belgijskiego resortu spraw zagranicznych.