- Przyczyna pożaru w paryskiej katedrze Notre Dame wciąż nie jest znana, władze kontynuują śledztwo w tej sprawie - poinformował przed świątynią wiceminister spraw wewnętrznych Francji Laurent Nunez. Wiceminister dodał, że "ogień jest pod kontrolą, ale nie został całkowicie ugaszony".
Niebezpieczeństwo zostało zażegnane, pozostaje kwestia tego, jak konstrukcja wytrzyma bardzo poważny pożar, który miał miejsce tej nocy
- podkreślił wiceszef MSW.
Poinformował, że rano odbędzie się spotkanie "z ekspertami i architektami, żeby spróbować ustalić, czy struktura jest stabilna i czy strażacy mogą wejść do środka, aby kontynuować swoją misję".
Rozległy pożar strawił głównie dach katedry i remontowaną iglicę, która się zawaliła. Strażacy uratowali główne dzwonnice oraz mury zewnętrzne przed zawaleniem
- pisze agencja Reutera.
Tak rozległy pożar ma wpływ na struktury. Musimy sprawdzić, czy są one wciąż stabilne, żeby umożliwić naszym ludziom ponowne wejście do środka. Z dużą odwagą zrobili to wczoraj w wieżach, próbując przeciwdziałać katastrofie od wewnątrz i zapobiec ich zawaleniu się. Bez tego działania z narażeniem życia bez wątpienia wieże zawaliłyby się
- wskazał wiceminister.
Około 400 strażaków walczyło z płomieniami prawie 12 godzin.
Tymczasem szef francuskiego MSW Christophe Castaner, który w niedzielę pojechał z trzydniową oficjalną wizytą na Majottę, zamorską wspólnotę terytorialną Francji w południowo-wschodniej części archipelagu Komorów na Oceanie Indyjskim, zdecydował, że skróci swój pobyt w związku z "z poważnym pożarem katedry Notre Dame" - poinformowały władze w komunikacie.