Całą nos trwały zmasowane naloty rosyjskich dronów na Ukrainę. W atakach wykorzystano 93 maszyny, z których 60 udało się zestrzelić – powiadomiły w piątek rano ukraińskie Siły Powietrzne. Co najmniej jedna osoba zginęła, a cztery zostały ranne.
Wiadomości o nalocie bezzałogowców pojawiły się w czwartek po godz. 21 czasu lokalnego (godz. 20 w Polsce). Siły inwazyjne odpaliły je z okolic trzech miast w Rosji: Briańska, Millerowa i Orła. W obwodzie kijowskim alarm trwał przez ponad siedem godzin i został odwołany przed południem.
W tymże obwodzie odłamki strącanego drona zabiły jedną i raniły cztery osoby. "W jednym z rejonów (powiatów) obwodu kierowca ciężarówki został raniony przez odłamki zestrzelonego (bezzałogowca). Mężczyzna zmarł na miejscu" – powiadomiła kijowska obwodowa administracja wojskowa. W samym Kijowie odłamki spadły na dwie dzielnice, jednak nie wywołały większych szkód.
Siły Obrony Powietrznej Ukrainy potwierdziły zestrzelenie 60 dronów Shahed i maszyn innego typu w obwodach: połtawskim, sumskim, charkowskim, kijowskim, czernihowskim, czerkaskim, żytomierskim, donieckim i dniepropietrowskim.
"Dzięki aktywnemu odpieraniu ataków przez (nasze wojska) utracono łączność z 26 wrogimi dronami (bez negatywnych następstw), zaś jeden zaginął w przestrzeni powietrznej"