Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Były szef parlamentu Ukrainy dla Niezalezna.pl. „Rozmowy z USA były krachem”

Zrozumiałbym, gdyby Zełeński miał jakąkolwiek inną strategię – np. prowadziłby tajne rozmowny z Chinami, czy innymi państwami na świecie. Może nie popieram takie inicjatywy, ale w takim przypadku to byłby pewien plan działań. Jednak nawet takiej strategii nie było. I bardzo źle się dziej, kiedy najpierw się pokazuje, że jest się silnym liderem, a potem po czterech dniach razem ze swoim otoczeniem przychodzi nisko się kłaniać, przepraszać (...). Dlatego uważam, że te rozmowy były porażką. Prowadzono je nieprawidłowo. „Dress code” musi być dobierany w zależności od sytuacji – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Dmytro Razumkow, były przewodniczący partii prezydenckiej Sługa Ludu, były przewodniczący Rady Najwyższej (2019–2021).

Jak Pan ocenia obecną wewnętrzną sytuację ma Ukrainie?

Reklama

Można ją podzielić na kilka elementów. Kluczowym jest napięta sytuacja na froncie. Wróg atakuje z wielu stron. Dzięki Siłom Zbrojnym Ukrainy nie udaje się mu to robić szybko i skutecznie, mimo to Rosja nie szczędzi swoich ludzi.

Jeżeli mówimy o sytuacji gospodarczej, ona też nie jest łatwa. Szczególnie w warunkach niepartnerskiej gry między władzą a biznesem. Tak ukraińskiemu biznesowi obiecano obniżenie podatków, a one rosną. Ponadto zarówno biznes, jak i obywatele nie wiedzą, na co państwo wydaje pieniądze podatnika, ponieważ mamy do czynienia z duża liczbą skandali korupcyjnych.

Również skomplikowana jest sytuacja socjalno-polityczna. Mamy problem z demokracją, rządami prawa, wolnością słowa, naciskami na opozycję ze strony władzy, strachem ludzi mówić to, o co naprawdę myślą, w obawie przed prześladowaniem.

Czy Ukraina przygotowuje się do wyborów? Jeżeli mówimy o obozie Rozumnej Polityki [ponadpartyjne ugrupowanie deputowanych w Radzie Najwyżej, na czele której obecnie stoi Dmytro Razumkow], to – nie. Choć sytuacja jest dynamiczna i zobaczymym jak się rozwinie. Jedynym podmiotem, o którym można z pewnością powiedzieć, że on wykorzystuje pieniądze podatnika do przygotowania się do wyborów – są rządzący. Oni drukują gazety [wyborcze] i utrzymują biura [pr-owców]. Tylko w ciągu pierwszych dwóch lat wojny partia [prezydencka] Sługa Ludu otrzymała prawie 1,5 mld hrywn [ok. 140 mln zł] dotacji z budżetu państwa. Duża część z tych pieniędzy wydano na PR.

Patrząc na powyższe – na ile Ukraińcy popierają obecnie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego?

Jeżeli weźmiemy badania socjologiczne – w pewnym stopniu tak. A na ile te dane odpowiadają rzeczywistości? – to dziś duży znak zapytania.

Jak Pan ocenia rozmowy, które odbyły się w Waszyngtonie między Ukrainą a USA pod koniec lutego br.?

Były one krachem. I nawet nie chodzi o to, ze wybuchł skandal. Za zamkniętymi drzwiami można prowadzić różne dialogi – czasami w wysokim tonie, starając się przekonać swoich oponentów i przeciwników, czy partnerów. Jednak uważam, że wynoszenie tego na publiczną arenę jest złym pomysłem.

Ponadto w mojej opinii wybrano błędną strategię. Kiedy się głośno trzaska drzwiami, trzeba rozumieć - co będzie dalej? Albo - jak będzie się wracało przez te same drzwi? Jeżeli nie ma odpowiedzi ani nie na pierwsze, ani na drugie pytanie – należy wyważać decyzje. I myślę, że takiej strategii Kijów nie miał – również w rozmowach z Unią Europejską. Ponieważ Europa nie może dziś zastąpić w krótkim czasie i krótkoterminowej perspektywie tego, co może dać USA. 

Zrozumiałbym, gdyby Zełeński miał jakąkolwiek inną strategię – np. prowadziłby tajne rozmowny z Chinami, czy innymi państwami na świecie. Może nie popieram takie inicjatywy, ale w takim przypadku to byłby pewien plan działań. Jednak nawet takiej strategii nie było. I bardzo źle się dziej, kiedy najpierw się pokazuje, że jest się silnym liderem, a potem po czterech dniach razem ze swoim otoczeniem przychodzi nisko się kłaniać, przepraszać za to, co się zrobiło, kiedy przyjechało się w gości. Jak dziecko, które narozrabiało. Dlatego uważam, że te rozmowy były porażką. Prowadzono je nieprawidłowo. „Dress code” musi być dobierany w zależności od sytuacji.

Same nieudane rozmowy nie popsuły osobistych relacji między kierownictwem USA a Ukrainy. Ale doprowadziły do pogorszenia warunków tzw. umowy mineralnej. Obecne propozycje są zniewalające, ponieważ bardzo przypominają relacje wasala i suwerena, relacje z koloniami. Jest to duży problem dla Ukrainy, który stworzyła dyplomacja prezydenta Zełenskiego.

Jak Pan poprowadziłby te rozmowy?

Po pierwsze moja dyplomacja byłaby dyplomatyczna, a nie chamska. Po drugiej – to wielki wysiłek nie tylko prezydenta. Pracować mają także – Ministerstwo Spraw Zagranicznych, parlament, grupy parlamentarne, tworzone nie według politycznego, zaś profesjonalnego klucza. Np. po nieudanym wizycie w Waszyngtonie jako Rozumna Polityka, proponowaliśmy organizować równoległą ścieżkę prowadzenia dialogu na poziomie parlamentarnym między Ukrainą a USA. Niestety kancelaria prezydenta zablokowała również to. Propozycja nie miała być za czy przeciwko Zełenskiemu. To miało być na korzyść Ukrainy. Ale personalne ambicje, bardzo często szkodzą ukraińskim władzom budować normalną dyplomację dla kraju. One myślą, że to wyłącznie ich dyplomacja. Ale tak nie jest. Dlatego tu nie może być strategii tylko jednego człowieka. Tu ma być szereg środków i planów – plan A, plan B i plan C – jak może się potoczyć sytuacja. Ale niestety póki co ja nie widzę nawet zarysów planu A.

Dmytro Razumkow - ukraiński polityk, rzecznik prasowy sztabu wyborczego Wołodymyra Zełenskiego, podczas zwycięskiej kampanii prezydenckiej w 2019 r. W tym że roku uzyskał stanowisko przewodniczącego prezydenckiej partii Sługa Ludu i mandat posła do Rady Najwyższej. W latach 2019–2021 – przewodniczący parlamentu Ukrainy.
W październiku 2021 r., po utracie poparcia ze strony Zełenskiego, został odwołany z funkcji przewodniczącego Rady Najwyższej. W następnym miesiącu ogłosił powołanie ugrupowania parlamentarnego Rozumna Polityka, które wsparło ponad 20 deputowanych.
Reklama