72-letni były prezydent Peru trafił za kratki w niedzielę wieczorem po tym, jak policja została wezwana do restauracji Menlo Park na południu San Francisco. Funkcjonariusze zastali tam pijanego Toledo, który odmawiał opuszczenia lokalu.
Po wyjściu z aresztu następnego dnia rano Toledo konsekwentnie zaprzeczał, jakoby dzień wcześniej pił alkohol.
"Jestem w domu i piszę książkę"
- powiedział przez telefon jednemu z dziennikarzy, który chciał dowiedzieć się o szczegóły zatrzymania go przez policję.
Toledo mieszka na stałe w USA, bowiem w swoim kraju jest ścigany przez wymiar sprawiedliwości pod zarzutem udziału w największej przed laty aferze w Ameryce Łacińskiej. Chodzi o firmę Odebrecht, która przyznała się do przekazywania łapówek politykom w kilkunastu krajach regionu. Koncern publicznie wymienił nazwiska osób, z którymi współpracował w Peru.