Brexit jest nieszczęściem także dla Polski, bo odchodzi z Unii kraj, który miał podobną wrażliwość w kwestii przyszłości UE oraz podobnie sceptyczny stosunek do Rosji - mówił w programie "Polityczna kawa" w Telewizji Republika europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
W Wielkiej Brytanii wciąż wiele dyskusji i problemów wywołuje kwestia brexitu, który prawdopodobnie zostanie odwleczony w czasie na kolejne miesiące. W czwartek brytyjska Izba Gmin przyjęła rządowy projekt uchwały wzywający do podjęcia próby opóźnienia brexitu do co najmniej 30 czerwca w razie przyjęcia umowy wyjścia z UE lub nawet dłuższego, jeśli parlament nie poprze żadnego porozumienia ze Wspólnotą.
Temat brexitu i trudnych negocjacji między Wielką Brytanią i Unią Europejską był komentowany przez gości programu "Polityczna kawa" w Telewizji Republika.
- Ja zastanawiam się, co będzie z Europą po brexicie. Wydaje mi się, że Niemcy ostrzą sobie pazury, że przyszedł taki moment, kiedy Niemcy przestały w kwestii siły chować głowę w piasek. W tym momencie, Niemcy będą chciały stać się absolutnym hegemonem w Europie, także w tych obszarach, w których wcześniej wypowiadały się w sposób bardzo stonowany, np. polityki historycznej
- ocenia publicystka Magdalena Ogórek.
Eurodeputowany Ryszard Czarnecki przyznał, że pewnego rodzaju twarzą brexitu stał się przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk.
- Możemy się śmiać z Junckera, że chodzi chwiejnym krokiem, ale to jest spryciarz. Poczuł pismo nosem, uznał, że "na dwoje babka wróżyła" i choć były to jego kompetencje, to wypchnął Donalda Tuska do tych negocjacji [brexitowych] i okazało się, że zrobił słusznie, bo do takiego, a nie innego wyniku referendum w Wielkiej Brytanii doszło dlatego, że UE nie chciała się posunąć, uznała, że ustępstwa wobec Davida Camerona nie są potrzebne, uważała, że Brytyjczycy zagłosują za pozostaniem i przelicytowała
- stwierdził Czarnecki.
- Brexit jest nieszczęściem także dla Polski, bo odchodzi z Unii kraj, który miał podobną wrażliwość w kwestii przyszłości UE oraz podobnie sceptyczny stosunek do Rosji
- dodał.
Ryszard Czarnecki przyznał także, że obecna sytuacja Wielkiej Brytanii to też forma gry Theresy May na pozostanie liderem partii konserwatywnej. W jego ocenie, idąca mocno w lewo Partia Pracy nie ma żadnych szans na wygraną w wyborach do brytyjskiego parlamentu i przyszłym premierem będzie ten, kto stać będzie na czele torysów.
Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz'15, jest zdania, że pierwotny termin brexitu wybrano nieprzypadkowo.
- Wyjście Wielkiej Brytanii podczas kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego będzie nacechowane narracją wyborcza,a te ugrupowania, które będą mówiły o opuszczeniu UE będą dostawały pałką po głowie
- stwierdził parlamentarzysta.
Ryszard Czarnecki skomentował także dość dziwny rozdział mandatów w europarlamencie, które miałyby przejść na państwa członkowskie UE po wyjściu z Unii Wielkiej Brytanii. Polska otrzymałaby tylko jeden dodatkowy mandat, zaś porównywalna liczebnie Hiszpania - aż 5.
- Za tym podziałem mandatów stała przewodnicząca komisji praw konstytucyjnych PE,europoseł PO, Danuta Huebner. Teraz jest czaski film, nikt nic nie wie. Czy przedłużenie brexitu oznacza, że Brytyjczycy wezmą udział w tych wyborach i podział wyrzucamy do kosza, czy zamrażamy Brytyjczyków jeśli chodzi o wybory, będą członkiem UE na gorszych prawach i dalej podział będzie aktualny. Mamy 2 miesiące i kilka dni i tak naprawdę UE pokazuje światu, że nie wie, na czym stoi. To kompromitacja establishmentu unijnego
- podkreśla europoseł.