Nie zamierzam tej sprawy odpuścić, będzie ona miała swój dalszy ciąg i pani Rupa Huq będzie zmuszona mnie przeprosić, choćbym miał ostatni kontusz i ostatnią łyżkę sprocesować - zapowiedział Rafał Ziemkiewicz. Chodzi o głośną sprawę apelu brytyjskiej poseł Partii Pracy Rupa Huq - by odmówiło wpuszczenia na Wyspy publicysty.
Przypomnijmy, apel Huq, która reprezentuje w parlamencie tradycyjnie zamieszkiwaną przez Polaków dzielnicę Ealing na zachodzie Londynu, ma związek z „rosnącym zaniepokojeniem z powodu wysyłania przez ekstremistyczne grupy (do Wielkiej Brytanii) osób, które szerzą nienawiść”. Sprawę opisał "Guardian". Według gazety, Ziemkiewicz w przeszłości porównywał muzułmanów do „najeźdźców” i „barbarzyńców”.
CZYTAJ WIĘCEJ: To jakaś paranoja! Brytyjska poseł chce… zakazu wjazdu dla Ziemkiewicza
Polski publicysta odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych.
Jestem zszokowany sytuacją w Anglii, stopniem jej zastraszenia, jak i nienawiści lewicy do Polaków, ujawnionej po zapowiedzi mego przyjazdu
- napisał.
Bardzo mi przykro, choć nie wątpię, że prędzej czy później spotkania się odbędą. Muszę przyznać, że - choć miałem sygnały i wcześniej - jestem zszokowany sytuacją w Anglii, stopniem jej zastraszenia, jak i nienawiści lewicy do Polaków, ujawnionej po zapowiedzi mego przyjazdu /2
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) 16 lutego 2018
W czwartkowym wydaniu „W tyle wizji” w TVP Info Rafał Ziemkiewicz poinformował, że spotkania w Wielkiej Brytanii nie odbędą się w najbliższy weekend, co było skutkiem wypowiedzi Rupy Huq.
To uruchomiło taką lawinę policyjnych najść: i organizatorzy byli nachodzeni, straszeni, i właściciele, dysponenci obiektów. Nawet restauracji, w której była zarezerwowana kolacja, nie żaden publiczny event. Niestety przychodzi policja i mówi: „Zostaliśmy ostrzeżeni, że ma tu przyjechać człowiek, którego mogą nie lubić mniejszości etniczne, może dojść do zamieszek, my nie chcemy zamieszek. Krótko mówiąc: to nie może się odbyć”
- stwierdził publicysta.
Zapowiedział, że oczekuje na przeprosiny brytyjskiej poseł. W przeciwnym razie skieruje sprawę do sądu.