Były brytyjski premier Boris Johnson zabrał głos po śmierci królowej Elżbiety II. - Dziś jeszcze bardziej zaczynamy rozumieć pełną wielkość tego, co zrobiła dla nas wszystkich - powiedział, nazywając królową "Elżbietą Wielką".
Johnson powiedział, że szok związany ze śmiercią Elżbiety II jest dziś nawet mocniejszy niż wczoraj, ponieważ "dochodzimy do zrozumienia w jej śmierci pełnej wielkości tego, co zrobiła dla nas wszystkich".
- I pomyślcie o tym, o co prosiliśmy tę 25-letnią kobietę wszystkie te lata temu - aby była osobą tak budzącą zaufanie, że jej wizerunek powinien znajdować się na każdej jednostce naszej waluty, na każdym znaczku pocztowym, osobą, w której imieniu wymierzana jest w tym kraju cała sprawiedliwość, każde uchwalone prawo, któremu każdy minister Korony przysięga wierność. I której każdy członek naszych sił zbrojnych przyrzeka, że jeśli to konieczne, odda swoje życie
- wskazywał były premier.
Johnson, dla którego było to pierwsze wystąpienie w Izbie Gmin po tym, jak we wtorek złożył na ręce Elżbiety II rezygnację ze stanowiska premiera, mówił też o tym ostatnim spotkaniu, na dwa dni przed jej śmiercią.
- Mogę powiedzieć, że na tej audiencji była tak promienna, tak pełna wiedzy i tak zafascynowana polityką jak zawsze. Ten impuls do wypełniania swoich obowiązków niósł ją aż do dziesiątej dekady życia, aż do momentu w Balmoral, zaledwie trzy dni temu, gdy odprawiła swojego 14. premiera i powitała 15.
- mówił Johnson, który był 14. premierem w czasie 70-letniego panowania Elżbiety II.