Przeprowadzone w niedzielę w Argentynie obowiązkowe prawybory zakończyły się porażką centrolewicowego rządu prezydenta Alberto Fernandeza, dla którego były pierwszym wyborczym sprawdzianem od jego dojścia do władzy w grudniu 2019 roku.
Gdy do przeliczenia pozostawało 4 proc. oddanych głosów, stosunek sił między dwoma głównymi ugrupowaniami przedstawiał się następująco: opozycyjna koalicja Razem dla Zmiany miała poparcie 48,3 proc. wyborców, podczas gdy prezydencki Front Wszystkich – 24,6 proc.
W ocenie Agencji AFP, "ten triumf opozycji prawdopodobnie ulegnie konsolidacji w listopadowych wyborach powszechnych".
Jeśli wyniki niedzielnego głosowania powtórzą się w wyborach powszechnych14 listopada tego roku, opozycyjny sojusz Razem dla Zmiany, który odniósł sukces we wszystkich prawie 23 prowincjach kraju, ma duże szanse na zwycięstwo nad rządzącą koalicją Front Wszystkich: zwolennicy rządu, którzy są w mniejszości w Izbie Niższej parlamentu, ryzykują również utratą większości w Senacie.
Nawet w tradycyjnym bastionie peronizmu – prowincji Buenos Aires - która reprezentuje trzecią część elektoratu centrolewicy, po przeliczeniu 76 proc. oddanych w niedzielę głosów kandydaci prorządowi mieli tylko 33,5 proc. (33.5) głosów, podczas gdy na opozycję głosowało 38,3 proc. wyborców.
Głosowanie wyłoniło kandydatów do Kongresu, którzy wezmą udział w wyborach wyznaczonych na 14 listopada tego roku. Argentyńczycy wybiorą w nich 127spośród 257 członków Izby Deputowanych i 24 z 72 członków Senatu.
Na nastroje wyborców wpływa w znacznej mierze kryzys gospodarczy w Argentynie, który trwa od 2018 roku i znacznie się nasilił w okresie pandemii, która pochłonęła ponad 113 000 śmiertelnych ofiar.
Według Krajowego Instytutu Statystycznego, w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku ceny wzrosły w Argentynie o 29,1 proc.