W niedzielę prezydent Joe Biden opublikował oświadczenie, w którym ogłosił, że nie będzie ubiegał się o reelekcję w 2024 roku:
„Moi Drodzy Amerykanie,
Przez ostatnie trzy i pół roku osiągnęliśmy jako Naród wiele sukcesów. Dziś Ameryka ma najsilniejszą gospodarkę na świecie. Dokonaliśmy historycznych inwestycji w odbudowę naszego Narodu, obniżenie kosztów leków na receptę dla seniorów i rozszerzenie dostępu do przystępnej opieki zdrowotnej dla rekordowej liczby Amerykanów. Zapewniliśmy krytyczną opiekę milionowi weteranów narażonych na działanie toksycznych substancji. Przegłosowaliśmy pierwszą ustawę o bezpieczeństwie broni od 30 lat. Mianowaliśmy pierwszą Afroamerykankę do Sądu Najwyższego. I uchwaliliśmy najważniejszą ustawę klimatyczną w historii świata. Ameryka nigdy nie była lepiej przygotowana do przewodzenia niż teraz.
Wiem, że nic z tego nie byłoby możliwe bez Was, narodu amerykańskiego. Razem przezwyciężyliśmy pandemię stulecia i najgorszy kryzys gospodarczy od czasów Wielkiego Kryzysu. Ochroniliśmy i zachowaliśmy naszą Demokrację. I odnowiliśmy i wzmocniliśmy nasze sojusze na całym świecie.
Było największym zaszczytem mojego życia służyć jako Wasz Prezydent. I chociaż zamierzałem ubiegać się o reelekcję, uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju jest, abym ustąpił i skupił się wyłącznie na wypełnianiu swoich obowiązków jako Prezydent przez resztę mojej kadencji.
W tym tygodniu przemówię do Narodu bardziej szczegółowo na temat mojej decyzji.
Na razie chciałbym wyrazić najgłębszą wdzięczność wszystkim, którzy tak ciężko pracowali, aby zobaczyć mnie wybranego ponownie. Chcę podziękować wiceprezydent Kamali Harris za bycie niezwykłym partnerem we wszystkich tych działaniach. I chcę wyrazić moje serdeczne podziękowania narodowi amerykańskiemu za wiarę i zaufanie, jakie we mnie pokładaliście.
Wierzę dziś, tak jak zawsze, że nie ma rzeczy, której Ameryka nie może osiągnąć — gdy robimy to razem. Musimy tylko pamiętać, że jesteśmy Stanami Zjednoczonymi Ameryki”.
Naciski i reakcje
Przez tygodnie prezydent Joe Biden ignorował wezwania Demokratów w Kongresie do wycofania się z wyścigu prezydenckiego. Kongresmeni z Arizony, Raul Grijalva i Greg Stanton, byli jednymi z pierwszych, którzy poprosili prezydenta o ustąpienie.
Biden zbagatelizował swoje słabe wystąpienie w debacie w czerwcu, zrzucając winę na przewlekłe przeziębienie i zmęczenie.
Mimo to jego notowania w sondażach spadały, a obawiając się, że może zaszkodzić Demokratom w wyborach w listopadzie, liderzy partii i darczyńcy dołączyli do apeli o jego ustąpienie.
Prezydent Biden nie słuchał tych wezwań.
W piątek jego sztab ogłosił, że prezydent niecierpliwie czeka na powrót do kampanijnych spotkań w przyszłym tygodniu po wyzdrowieniu z COVID-19. Przed diagnozą Biden udzielił wywiadów ABC i NBC News, przeprowadził godzinną konferencję prasową po szczycie NATO i uczestniczył w wydarzeniach kampanijnych przed entuzjastyczną publicznością w Wisconsin, Michigan i Nevadzie.
Na szlaku kampanii prezydent często powtarzał, mówiąc do tłumu w Wisconsin: „Zostaję w wyścigu” i „Jestem w nim, żeby wygrać”.
Jednak apele o zakończenie jego kampanii tylko przybrały na sile.
Historyczne precedensy
Rzadko w historii zdarza się, że prezydent zostaje zmuszony do opuszczenia urzędu lub, jak w tym przypadku, do rezygnacji z ubiegania się o reelekcję. Ale zdarzało się to.
7 sierpnia 1974 roku John Rhodes, republikanin z Arizony, który był liderem mniejszości w Izbie Reprezentantów, dołączył do senatora Arizony Barry'ego Goldwatera i lidera mniejszości w Senacie Hugh Scotta z Pensylwanii, mówiąc prezydentowi Richardowi Nixonowi, że jego próby przetrwania afery Watergate są bezcelowe.
Dwa dni później Nixon zrezygnował.
Były prezydent Donald Trump oficjalnie zapewnił sobie nominację prezydencką Republikanów na Konwencji Narodowej Republikanów, kilka dni po tym, jak został ranny w zamachu na jego życie podczas wiecu wyborczego. Nie jest jasne, kto będzie kandydatem Demokratów po wycofaniu się Bidena z wyścigu.