- Belgia wystąpiła o opinię do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie zgodności z traktatami rozwiązań zawartych w unijno-kanadyjskiej umowie o wolnym handlu CETA, a dotyczących sądu inwestycyjnego - poinformowało w środowym komunikacie MSZ Belgii. Belgijska Walonia była w ubiegłym roku ostatnim \"hamulcowym\" podpisania umowy przez Unię Europejską.
"Przez ten wniosek o wydanie opinii Królestwo Belgii ma nadzieję na dalsze wyjaśnienie ram prawnych, w których ustanowiono CETA, zgodnie z porozumieniami odnoszącymi się do podpisania CETA przez Belgię" - podkreślono w komunikacie.
To dalszy ciąg sprawy, przez którą w ubiegłym roku na włosku zawisła negocjowana przez lata umowa o handlu i inwestycjach między UE i Kanadą. Belgijski francuskojęzyczny region Walonia nie chciał dać zgody rządowi federalnemu na ratyfikację tego porozumienia. Ostatecznie, po bardzo trudnych i czasochłonnych rokowaniach, ustalono, że do CETA dołączona zostanie deklaracja Belgii, zastrzegająca prawo tego kraju do uruchomienia "w razie nierównowagi rynkowej" klauzuli ochronnej dotyczącej importu produktów rolnych.
Dodatkowo Belgia zapowiedziała, że zwróci się do Trybunału Sprawiedliwości UE o ocenę legalności przewidzianego w CETA systemu arbitrażu inwestycyjnego (Investment Court System - ICS), który ma rozwiązywać spory na linii państwo-inwestor. Ten arbitraż uznawany jest przez przeciwników CETA za wzmocnienie wpływów wielkich korporacji. Z komunikatu MSZ wynika, że we wniosku powołuje się na opinię Trybunału dotyczącą umowy o wolnym handlu UE z Singapurem. Porozumienie to, jedno z pierwszych nowej generacji, poza tradycyjnymi postanowieniami dotyczącymi zmniejszenia ceł i barier handlowych zawiera także postanowienia dotyczące innych dziedzin, jak np. inwestycje. Sędziowie uznali, że UE nie ma wyłącznych kompetencji w zakresie rozpatrywania sporów pomiędzy inwestorami a państwami.
"W świetle tego Królestwo Belgii wnosi o opinię do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie zgodności rozdziału 8 (inwestycje), sekcji F (Rozwiązania w sprawie sporów inwestycyjnych między inwestorami a państwami) z europejskimi traktatami, włączając w to prawa podstawowe" - podkreślono w komunikacie.
Belgia chce, żeby Trybunał wypowiedział się w sprawie jego wyłącznych kompetencji dotyczących definitywnej interpretacji unijnych przepisów. Za prośbą tą stoi obawa, że powołany do życia nowy system arbitrażu inwestycyjnego (ICS) mógłby rozstrzygać na korzyść firm skarżących rządy w związku ze zmianami w prawie, które szkodzą inwestycjom. Przeciwnicy tego rozwiązania przekonywali, że rządy mogą mieć związane ręce, np. w sprawie przyjmowania bardziej restrykcyjnych norm ekologicznych. KE podkreślała, że nie może być o tym jednak mowy.
Inny z aspektów sprawy podnoszonych przez belgijskie władze dotyczy prawa do niezależnego i bezstronnego wymiaru sprawiedliwości. W tym kontekście Bruksela prosi o opinię dotyczącą warunków wynagrodzenia członków nowego arbitrażu oraz organu odwoławczego, mianowania członków ICS, a także zewnętrznej działalności zawodowej związanej ze sporami inwestycyjnymi członków ICS.
Umowa CETA (Comprehensive Economic and Trade Agreement) została podpisana 30 października 2016 roku w Brukseli. Na jej mocy zniknie 98 proc. ceł w wymianie handlowej między UE a Kanadą. Częściowo wejdzie ona w życie 21 września. CETA wymaga jeszcze ratyfikacji przez parlamenty krajów członkowskich UE i dopiero wtedy wejdzie w życie w całości. Proces ten może zająć kilka lat. Większość zapisów umowy dotyczących ceł, dzięki zgodzie PE wyrażonej w lutym br., będzie jednak stosowana tymczasowo jeszcze przed zakończeniem całego procesu ratyfikacji.