Kilkaset tysięcy ludzi zgromadziło się w niedzielę w pobliżu portu w Bejrucie, by uczcić pamięć 193 ofiar śmiertelnych wybuchu sprzed dwóch miesięcy. W rezultacie eksplozji azotanu amonu (saletry amonowej) rannych zostało też ok. 6500 osób, a setki tysięcy straciło dach nad głową.
O godzinie 18.07, kiedy 4 sierpnia eksplodowało około 3 tys. ton składowanej w porcie saletry amonowej, zgromadzeni wypuścili w powietrze dziesiątki białych balonów z imionami ofiar - relacjonuje agencja AP.
Krewni niektórych zmarłych na krótko zablokowali główną autostradę przebiegającą w pobliżu portu, domagając się upublicznienia wyników śledztwa w sprawie wybuchu.
W związku z eksplozją zatrzymano do tej pory kilkadziesiąt osób, głównie pracowników portowych. Sędzia prowadzący dochodzenie przesłuchał także wysokich rangą urzędników zajmujących się bezpieczeństwem, w tym byłych ministrów.
Do tragedii sprzed dwóch miesięcy doszło, gdy Liban boryka się z największym od dziesięcioleci kryzysem ekonomicznym, którego skutki pogarsza jeszcze epidemia Covid-19.