- Górnicy zostali uprowadzeni, gdy zmierzali w niedzielę o świcie do pracy. Skuto ich, a potem oddano strzały w ich kierunku z bliskiej odległości. Sześciu spośród z nich zginęło na miejscu, a pięciu ciężko rannych zmarło po przewiezieniu do szpitala
- poinformował Moazzam Ali Jatoi z kadry dowódczej milicji ludowych Beludżystanu tzw. Levies.
W ocenie Jatoi górnicy zostali zaatakowani ze względu na ich pochodzenie etniczne i religijne. Napastnicy wybrali z liczniejszej grupy tylko Hazarów, którzy wyznają islam w wersji szyickiej. W Pakistanie mieszka ok. 900 tys. przedstawicieli mniejszości hazarskiej - ludu pochodzenia mongolskiego mówiącego dialektem języka perskiego. W pobliskim Afganistanie jest ich 4 mln, a w Iranie - 500 tys.
Na miejsce egzekucji zostały wysłane wzmocnione siły korpusu wojsk ochrony pogranicza (FC), który stacjonuje glównie w Beludżystanie i w prowincji Chajber Pasztunchwa. Wszczęto też śledztwo ws. mordu, ale "na obecnym etapie trudno wskazać na motywy i sprawców" - podkreśla w komentarzu "Dawn".
Zastępca komendanta policji w stolicy Beludżystanu Quetcie, Murad Kaas poinformował dziennikarzy, że na razie nikt nie został przesłuchany, ani zatrzymany w sprawie.
- "Zwróciłem się do dowództwa korpusu ochrony pogranicza, by użyło wszelkich dostępnych środków dla schwytania morderców i postawienia ich przed sądem"
- napisał na Twitterze premier Pakistanu Imran Khan. Mord na górnikach ocenił jako "kolejny tchórzliwy i nieludzki akt terroru". Dodał, że rodziny zabitych "mogą liczyć na wszechstronną pomoc ze strony rządu".
Również szef regionalnego rządu Beludżystanu, pierwszy minister Jam Kamal Khan Alyani w zdecydowanych słowach potępił atak. Rzecznik jego gabinetu Liaquat Shahwani poinformował zaś, że "siły bezpieczeństwa wzięły w pierścień cały rejon, gdzie doszło do ataku, przeczesują go i uczynią wszystko, by napastnicy zostali oddani w ręce wymiaru sprawiedliwości"
Przewodniczący opozycyjnej Pakistańskiej Partii Ludowej Bilawal Bhutto Zardari – syn b. premier Benazir Bhutto - uznał niedzielny atak za "najgorszy z możliwych przejaw terroryzmu". Wezwał rząd do zapewnienia pracownikom kopalni w Beludżystanie należytej ochrony, a rodzinom stosownych odszkodowań.
Graniczący z Afganistanem i Iranem Beludżystan jest największą i najbiedniejszą prowincją w Pakistanie, mimo bogatych zasobów surowcowych. To wyjątkowo niestabilny region, od wielu lat wstrząsają nim ataki przeprowadzane już to przez dżihadystów, już to przez separatystów z Armii Wyzwolenia Beludżsytanu (BLA) opowiadającej się za większą samodzielnością czy wręcz niezależnością Beludżów od rządu w Islamabadzie.
W październiku siedmiu żołnierzy korpusu wojsk ochrony pogranicza (FC) i siedmiu funkcjonariuszy ochrony ochraniających konwój cystern państwowego koncernu naftowego OGDCL zostało zamordowanych na autostradzie w pobliżu Ormary. Z kolei w kwietniu 2019 r. doszło do ataku na żołnierzy pakistańskiej army na drodze z Karaczi do Gwadaru - przypominają media.
Przez bogaty w minerały Beludżystan wiedzie też szlak przemytu irańskiej ropy, objętej amerykańskim embargiem.