TikTok to mobilna aplikacja, która umożliwia użytkownikom oglądanie i publikowanie krótkich nagrań wideo. Została stworzona przez chińskie przedsiębiorstwo ByteDance w 2016 roku. Szybko stała się niezwykle popularna, zwłaszcza wśród młodych osób. Już w kwietniu 2020 roku liczba jej użytkowników przekroczyła dwa miliardy.
Dwójka republikańskich polityków, senator Josh Hawley i kongresman Ken Buck, przedstawiła w zeszłym tygodniu w swoich izbach projekt ustawy, która w praktyce zakończyłaby działalność tej aplikacji w USA. W jej świetle prezydent musiałby zakazać jakichkolwiek transakcji z ByteDance i wprowadzić kary na osoby i firmy, które łamałyby te sankcje. Równocześnie dyrektor wywiadu narodowego byłby zobowiązany do przygotowania dla Kongresu raportu o tym, jakie zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego stanowi TikTok – ze szczególnym uwzględnieniem tego, do jakich danych amerykańskich użytkowników ma dostęp chiński rząd i jak może ich użyć, np. w działalności wywiadowczej, szantażu czy tworzeniu tzw. deepfake'ów.
To nie jest pierwszy raz, kiedy amerykańscy politycy próbują zdelegalizować TikToka. Prezydent Trump groził w 2020 roku, że zdelegalizuje go jeśli Chińczycy nie sprzedadzą amerykańskiej części swojej aplikacji amerykańskiej firmie, ale zablokował to sąd. Podpisał też dwa wymierzone w niego rozkazy prezydenckie, ale te zostały cofnięte przez administrację Bidena. W zeszłym roku pojawił się także projekt ustawy, która zabroniłaby instalowania go na amerykańskich urządzeniach, ale ta mimo poparcia członków obu partii nie weszła w życie. Samemu Hawleyowi udało się za to doprowadzić do przyjęcia ustawy, która zabrania instalowania go na rządowych urządzeniach, podobne restrykcje wprowadził też szereg stanów. „Wielkim problemem z Tiktokiem jest to, że jest dla chińskich komunistów tylnym wejściem do danych osobistych i życia każdego Amerykanina, który je używa, to oznacza szczególnie nasze dzieci” - powiedział Hawley portalowi The Hill.
Zdaniem komentatorów ich ustawa ma raczej małe szanse na przejście przez Senat. Demokraci również martwią się potencjalnym zagrożeniem ze strony TikToka, ale uważają, że to zbyt radykalne rozwiązanie, a do problemu trzeba podejść bardziej systemowo. Na przykład zdaniem demokratycznego senatora Michaela Benneta powinno się utworzyć specjalną komisję federalną, która zajmie się nadzorem nad platformami cyfrowymi. „Myślę, że nie powinniśmy tego robić jednorazowo, jeśli możemy tego uniknąć. Potrzebujemy kompleksowego i spójnego podejścia. To jest właściwy sposób” - powiedział.
Nieco wcześniej ten sam senator żądał od Google i Apple, aby usunęły TikToka ze swoich sklepów z aplikacjami, twierdząc, że „ogromne wpływy i agresywne zbieranie danych” stanowią zagrożenie. Zwrócił też uwagę, że w świetle chińskiego prawa Bytedance nie może odmówić przekazania ich chińskiemu rządowi. Wątpliwości zgłaszał też szef senackiej Komisji Wywiadu Mark Warner, który zauważył, że Chiny mogą go używać także jako narzędzia do szerzenia propagandy. „Jeśli nagle, nie twierdzę, że to już się dzieje, ale jeśli TikTok zdecyduje, że nie będzie pokazywał nagrań, kóte nie twierdzą, że Tajwan powinien być na zawsze częścią Chin, to budziłoby to obawy o bezpieczeństwo narodowe” - stwierdził.
Eksperci zgadzają się, że te obawy nie są bezpodstawne. Brandon Pugh z think-tanku R Street Institute obawia się o to, jak zgromadzone dane mogą być użyte przeciwko Amerykanom, zwłaszcza tym na wysokich stanowiskach. „Generalna zasada jest taka, że Chiny mają historię zbierania dużych ilości danych o swoich obywatelach i o osobach z całego świata, w tym Amerykanach. Te dane mogą ujawnić wrażliwe części naszego życia, łącznie ze stanem zdrowia lub lokalizacją” - zauważył. Cyrus Walker, założyciel firmy Data Defenders, stwierdził, że chińscy komuniści mogliby użyć TikToka, aby wpłynąć na to, co Amerykanie sądzą o jakiejś sprawie, poprzez np. sztuczne zwiększanie zasięgu dezinformacji czy nagrań, które uderzają w amerykańskie wartości.
Rzecznik amerykańskiego TikToka Brooke Oberwetter stwierdziła, że platforma zbiera jedynie dane, które są jej potrzebne do usuwania błędów, walki z botami itp. Dodała, że rozumie obawy polityków, i dlatego TikTok od ponad dwóch lat pracuje z rządową Komisją ds. Inwestycji Zagranicznych nad tym, jak je rozwiać. Równocześnie TikTok przypomniał mediom o Projekcie Teksas. W jego ramach dane amerykańskich użytkowników przechodzą przez serwery amerykańskiego koncernu Oracle, a jej inżynierzy i niezależni eksperci mogą poddać je inspekcji.