Lewicowy portal "The Washington Post" opisał historie Amerykanów, którzy po ataku na Kapitol 6 stycznia, donosili na członków swoich rodzin do FBI. Jedną z osób, o której czytamy w artykule jest Leslie, która zgłosiła służbom, że jej matka stała na schodach Kapitolu.
Jak czytamy, lewicowa 35-latka płakała patrząc na zrzuty ekranu ze strony swojej matki na Facebooku i posty w obronie tłumów popierających Trumpa. Leslie zgłosiła swoją matkę do FBI, gdy doszła do wniosku, że ta dotarła na schody Kapitolu. Argumentuje, że „działania powinny mieć konsekwencje”.
„Myślę, że zanim zdałam sobie sprawę, że to zaszło tak daleko… miałam wrażenie, że istnieje jakiś sposób na pogodzenie się”
- powiedziała Leslie. Po chwili jednak dodała, że czuła, jakby umierała.
„Nie zostawili mi wyboru, ponieważ są na tak destrukcyjnej ścieżce. Martwię się o bezpieczeństwo innych ludzi, jak również ich własne”
- powiedziała "The Washington Post" kobieta z Teksasu, która opowiadała, jak dowiedziała się za pośrednictwem mediów społecznościowych, że członkowie jej rodziny byli na trawniku Kapitolu.
Z kolei inna kobieta z Teksasu próbowała omówić z innymi członkami rodziny kwestię udziału krewnych w protestach przed Kapitolem. Kobieta mówi, że ją zlekceważyli, powtarzając twierdzenia o oszustwach wyborczych. To skłoniło ją do zgłoszenia swojej rodziny do FBI.
„Powiedzieli, że jestem śmieszna i przesadzam” - powiedziała.
Amerykanie odwrócili się do przyjaciół i rodziny za ich rzekomy udział w zamieszkach na Kapitolu. FBI otrzymało aż ponad 100 000 zgłoszeń.
Artykuł skomentował na Twitterze publicysta z polskimi korzeniami Jack Posobiec.
"Zdecydowanie nic podobnego nie wydarzyło się w historii" - napisał zszokowany.
Definitely nothing similar to this has ever happened in history pic.twitter.com/Z4EyEWElvO
— Jack Posobiec 🇺🇸 (@JackPosobiec) January 16, 2021