Jak podają wirtualnemedia.pl. materiał został opatrzony m.in. logiem PO i dopiskiem, że jest to „dodatek informacyjno-promocyjny do „Gazety Wyborczej”.
Na czterech stronach dodatku Boni rozwodzi się nad „dokonaniami”, poczynionymi przez niego w trakcie pierwszej kadencji jako europosła. „Otwarta nauka”, „Ochrona prywatności i zaufanie”, „E-zdrowie”, „Globalna ochrona danych”, „Cyfrowe bezpieczeństwo” – takie porywające czytelnika tytuły mają poszczególne części dodatku.
Agora, spółka wydająca „Wyborczą” wyjaśnia, że miejsce na ogłoszenie w dzienniku zostało wykupione przez frakcję chrześcijańskich demokratów (EPL) w Parlamencie Europejskim, do której należy PO. - O cel takiej publikacji należałoby zapytać zleceniodawcę ogłoszenia - tłumaczy portalowi wirtualnemedia.pl Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w Agorze. - Grupa EPL wykupiła ogłoszenie płatne w „Gazecie Wyborczej” na takich samych zasadach, jak może to zrobić każdy inny reklamodawca – dodaje.
Ukazanie się w „Wyborczej” dodatku o Bonim skomentował na Facebooku publicysta Andrzej Bober, były redaktor naczelny „Życia Warszawy” i autor programu „Listy o gospodarce”.
- napisał Bober.„Michał Boni, b. minister administracji i cyfryzacji jakoś się w Polsce nie przemęczał. I nagle w Brukseli w czasie dwóch i pół lat dostał skrzydeł; złożył 592 poprawki do prawa, odbył 1076 spotkań. 148 razy był prelegentem, wygłosił 36 przemówień itd.,itd. Wszystko to wiem z dodatku GW ( „treści zawarte w dodatku nie pochodzą od Gazety Wyborczej”), gdzie na czterech stronach M. Boni sprawozdaje… Całość jest okraszona dziewięcioma zdjęciami byłego ministra, co jest rekordem w skali światowej. Bo to są jedyne zdjęcia w tym dodatku, firmowanego przez Grupę EPL w Parlamencie Europejskim i Platformę Obywatelską. Zadzwoniłem do redakcji, gdzie poinformowano mnie, że za jedną stronę takiego dodatku musiałbym zapłacić 14.600 PLN. Razy 4 – policzcie sobie sami…”
Reklama