Według ministra, 1500 z nich najprawdopodobniej przebywa w Syrii, ok. 500 w Libii, 150 w Iranie, a ok. „400 przedostało się do kilku krajów, głównie europejskich”.
Wiadomo, że 800 domniemanych dżihadystów wróciło do Tunezji; 300 spośród nich jest uważanych za niebezpiecznych.
- dodał minister.Większość podejrzanych pochodzi z okolic Tunisu
Reklama
Tunezja, kolebka arabskiej wiosny, była jednym z niewielu krajów regionu, w których po protestach i rewolucji dokonały się demokratyczne przemiany. Jednak to północnoafrykańskie państwo znajduje się także w czołówce zestawienia liczby obywateli, którzy w ostatnich latach wyjechali ze swego kraju, by walczyć w szeregach takich organizacji jak Państwo Islamskie czy Al-Kaida Islamskiego Maghrebu (AQIM).
W piątek tunezyjski premier Jusef Szahid zapowiedział, że wojsko i policja będą zatrzymywać każdego podejrzanego dżihadystę, który będzie próbował wrócić do kraju. Będzie się to działo w ramach przepisów antyterrorystycznych.
W 2015 roku w zamachach w Tunezji zginęły 72 osoby, w tym ok. 60 zagranicznych turystów.