Premier Włoch Matteo Renzi podał się do dymisji. To efekt „przegranego” referendum. Szef rządu zaproponował projekt zmian w konstytucji. Obywatele powiedzieli mu „nie”. Dodatkowo podczas samego głosowania wyborcy zaczęli podejrzewać, że ołówki dołączone do kart głosowania są łatwo ścieralne.
W niedzielę we Włoszech odbyło się referendum, które miało rozstrzygnąć o dalszych losach tego kraju.
Jeśli Włosi zagłosują na „tak”, można będzie przeprowadzić najważniejsze reformy w kraju.
Gdyby zagłosowaliby na „nie” - byłby to początek końca strefy euro - informuje niemiecki portal dw.com – pisaliśmy wczoraj.
Stało się tak jak przewidywała większość sondaży. Odrzucono chęć wprowadzenia zmian w konstytucji, które miały na celu ukrócenie dość dużej władzy senatu, drugiej izby włoskiego parlamentu. W połączeniu z nową ordynacją wyborczą, uchwaloną latem, miało to ułatwić pracę rządu. Partia, która w przyszłości uzyskałaby 40 procent głosów, miałaby w parlamencie absolutną większość.
W referendum obywatele powiedzieli „nie”- na neoliberalne reformy, na oszczędności, na establishment, na euro i na UE.
Sondaże exit poll mówią, że przeciwko reformom było 57-61 proc. wyborców.
W niektórych regionach mówiono, że ołówki – które były dołączane do każdej karty wyborczej i miały być zwracane wraz z wrzuceniem karty do urny wyborczej – były po to, by łatwo można zetrzeć wpisany na karcie znak.
Włoski piosenkarz Piero Pelu napisał na Facebooku:
„Ołówek, który wykorzystałem w czasie głosowania, łatwo można było zetrzeć. Sprawdziłem to na kartce, a potem zgłosiłem to przewodniczącemu komisji wyborczej".
Źródło: niezalezna.pl
#dymisja
#Matteo Renzi
#ołówek
#referendum
#Włopchy
mg