Kuba Moczyk - początkujący bokser - stoczył w sobotę swoją pierwszą walkę. Jak się okazuje, była ona również ostatnia. Kuba otrzymał nokautujący cios, przez który doszło do wylewu krwi do mózgu. Miał 22 lata.
Jakub marzył o karierze boksera. Mieszkał w Anglii. W sobotę debiutował w walce podczas amatorskiej gali w Great Yarmouth w hrabstwie Norfolk, na wschodzie Anglii.
Kubie szło świetnie w pierwszych dwóch rundach. Jego rywal dwukrotnie wylądował na deskach. W trzeciej rundzie wydarzyła się tragedia. Kuba został znokautowany. Młody bokser stracił przytomność. Przewieziono go do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili wylew krwi do mózgu.
Siostra bliźniaczka Kuby - Magda - zaczęła zbierać pieniądze na leczenie brata za pomocą strony gofundme.com.
"On ciągle walczy, jego serce bije i choć jego oczy są zamknięte, to łzawią i wiem, że płacze razem z nami. Wiem, że nas słyszy" - napisała Magda Moczyk na stronie.
Niestety, Kuba Moczyk zmarł. Leon Docwra, promotor gal bokserskich z Great Yarmouth, napisał na jednym z portali społecznościowych:
Co za okropna tragedia. Walczyłeś do samego końca.
Źródło: sport.tvn24.pl
#Kuba Moczyk #Anglia #śmierć młodego boksera #Jakub Moczyk
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
bm