Pierwsze informacje o kradzieży pojawiły się w sierpniu tego roku, jednak przedstawiciele Yahoo nie potwierdzili tego. Wszczęto jedynie śledztwo w sprawie po tym, jak jeden z hakerów znanych w środowisku oferował do sprzedaży dane internautów. Teraz spółka potwierdziła, że mogło dojść do przejęcia poufnych informacji dotyczących kont - nie tylko haseł, ale też dat urodzenia czy numerów telefonów. Zaznaczono, że za atakiem miały stać osoby sponsorowane przez zagraniczny rząd.
- poinformowała spółka.Nie ma dowodów na to, że osoby odpowiedzialne za kradzież, wspierane przez obcy rząd, przebywają obecnie w sieci Yahoo
Reklama
Nie podano jednak nazwy kraju, który jest podejrzewany o sponsorowanie kradzieży.
Przedstawiciele firmy sugerują, by internauci, którzy nie zmieniali swojego hasła od 2014 roku jak najszybciej to uczynili.