W ostatnich dniach wybuchła w USA medialna dyskusja na temat stanu zdrowia dwójki polityków startujących w jesiennych wyborach prezydenckich: Hillary Clinton oraz Donalda Trumpa. Okazało się, że dla Amerykanów nie mniej ważne od programów wyborczych są wyniki badań krwi i cholesterolu kandydatów.
Wszystko zaczęło się w ubiegłą niedzielę w Nowym Jorku, gdy podczas uroczystości upamiętniających ofiary zamachu z 11 września 2001 r. doszło do zasłabnięcia Hillary Clinton, kandydatki Demokratów w listopadowych wyborach prezydenckich. Media natychmiast zaczęły spekulować o jej stanie zdrowia. Okazało się, że Hillary postanowiła „przechodzić” zapalenie płuc, z którym borykała się od kilku dni. Sztab wyborczy Demokratów w obawie o zdrowie swojej kandydatki zdecydował się zawiesić na kilka dni kampanię prezydencką, którą wznowiono w czwartek w miejscowości Greensboro w Północnej Karolinie. W międzyczasie dr Lisa Bardack, osobista lekarz Hillary Clinton, opublikowała w mediach wyniki badań swojej pacjentki.
„Clinton cieszy się bardzo dobrym stanem zdrowia. Zauważamy jedynie pozostałości po przebytym bakteryjnym zapaleniu płuc, jednak inne parametry, takie jak wyniki badań krwi, ciśnienia tętniczego i cholesterolu, są w normie” – czytamy w raporcie.
Lekarka stwierdziła ponadto, że nie widzi żadnych przeciwwskazań do sprawowania przez Clinton najwyższego urzędu w państwie. – Kampania prezydencka w USA jest bardzo męcząca. W ciągu kilku miesięcy kandydaci jeżdżą po całym kraju, zabiegając o głosy obywateli. To duże obciążenie dla organizmu, a przecież Hillary Clinton ma już 68 lat, a Donald Trump 70 – mówi „Codziennej” prof. Marek Chodakiewicz z Instytutu Polityki Międzynarodowej w Waszyngtonie.
Wobec zdrowotnych perturbacji Hillary Clinton na opublikowanie swoich wyników badań zdecydował się jej rywal Donald Trump. W telewizyjnym talk-show „Doktor Oz radzi” kontrowersyjny polityk przedstawił dokumenty od swoich lekarzy.
Z ich treści wynika, że republikanin ma podwyższony poziom testosteronu oraz jest na granicy nadwagi i otyłości. –
Kwestie związane z predyspozycją zdrowotną kandydata mogą dwojako wpłynąć na wynik wyborów. Zły stan zdrowia może odstraszyć część elektoratu, bowiem ludzie martwią się, że taki polityk nie jest przygotowany fizycznie do sprawowania urzędu prezydenckiego. Z drugiej strony wyborcy, w ramach współczucia kandydatowi, mogą zdecydować się przenieść na niego swój głos – kończy prof. Chodakiewicz w rozmowie z „Codzienną”.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Hillary Clinton
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Paweł Kryszczak