– powiedział Striełkow.Jako historyk z wykształcenia, który próbował ponad dwadzieścia lat temu zacząć pracę naukową w tej dziedzinie, mam z tym problem. Do dziś nie mogę sobie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zarówno dochodzenie przeprowadzone podczas niemieckiej okupacji Smoleńska i terenów wokół (m.in. Katyń), jak i późniejsze dochodzenie radzieckie z przełomu lat 1944/1945 roku, nie były obiektywne, nie były obojętne politycznie i propagandowo. Do obu można mieć olbrzymie zastrzeżenia merytoryczne i faktograficzne. Dlatego nie było też wówczas zaufania, co do wyników któregokolwiek ze śledztw
– dodał.Szczerze mówiąc nie mam też zaufania co do „gorbaczowsko-jelcynowskiej” oceny tej tragedii. Ja sam osobiście tym tematem się nie zajmowałem. Dlatego nie wykluczam żadnego z dwóch wariantów tej zbrodni, mało tego, mogły nawet wystąpić oba jednocześnie. Dlatego uważam, że warto by było jeszcze raz na poważnie powrócić do zbadania tej zbrodni przez wspólną rosyjsko-polską, złożoną z niezależnych, niezaangażowanych politycznie i ideowo w tę sprawę historyków, badaczy i specjalistów, którzy byli by do siebie nastawieni przynajmniej neutralnie, bo bez tego nie da się zbudować żadnego wzajemnego zaufania niezbędnego do wspólnej owocnej pracy