Z najnowszego sondażu dla magazynu „Focus” wynika, że aż 40 proc. Niemców jest za tym, by Angela Merkel ustąpiła ze stanowiska kanclerz. Przyczyną jest niezadowolenie ankietowanych z powodu prowadzonej przez nią polityki migracyjnej.
Niemieckie instytuty badające opinię publiczną informują, że poparcie dla Merkel i jej rządu spada systematycznie. Według Instytutu Forsa, gdyby wybory parlamentarne w Niemczech odbywały się w styczniu br., to na współrządzące dotychczas Unię Chrześcijańsko-Demokratyczną (CDU) i Unię Chrześcijańsko-Społeczną (CSU) chciałoby głosować 36 proc. ankietowanych. Na socjaldemokratów (SPD), którzy również obecnie znajdują się w rządzie, głosowałoby 24 proc. respondentów. Na eurosceptyczną prawicę (AfD) głos oddałoby 13 proc., a na opozycyjne Zielonych (Die Grünen) i Lewicę (Die Linke) – po 10 proc.
Znajdująca się na marginesie niemieckiej sceny politycznej AfD, po powstaniu kryzysu migracyjnego, stała się już w całym kraju trzecią siłą polityczną. Ugrupowanie skupia się obecnie na krytyce Merkel za politykę imigracyjną i domaga się jej dymisji. Umocnienie się AfD niepokoi zarówno rządzących, jak i niemieckie media lewicowe. Walka medialna o głosy wyborców w wyznaczonych na 2017 r. wyborach parlamentarnych w Niemczech skutkowała tym, że politycy innych partii odmawiają udziału w publicznych debatach, gdy udział w niej zapowiada członek AfD. „Nie będę pomagał komuś takiemu dotrzeć do milionów telewidzów” – komentował ostatnio swoją niechęć do spotkania się z politykami AfD w jednym programie dyskusyjnym wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel (SPD) w rozmowie z düsseldorfską gazetą „Rheinischen Post”.
Tymczasem miesiące dyskusji w Berlinie wreszcie zakończyły się porozumieniem w kwestii nowego planu wobec uchodźców. Koalicja rządząca CDU-CSU-SPD porozumiała się w czwartek ws. zaostrzenia prawa azylowego. M.in. uzgodniono, że Maroko, Algieria i Tunezja będą traktowane jako kraje bezpieczne, co oznacza, że imigranci stamtąd będą po odrzuceniu ich wniosków o azyl natychmiast odsyłani do kraju pochodzenia. Ponadto mają zostać wprowadzone ograniczenia dla uchodźców, jeśli chodzi o możliwość w przyszłości łączenia ich rodzin. Powodzenie planu jest ostatnią szansą na utrzymanie stanowiska przez Angelę Merkel. Informując późnym wieczorem o porozumieniu, kanclerz Niemiec od razu zapowiedziała szybką jego realizację.
Jednak nawet przyjęty plan nie zakończył walki wewnętrznej w koalicji rządzącej. Na razie o dymisji Angeli Merkel nadal nie mówi się poważnie, ale powoli pod jej bokiem wyrósł poważny rywal i to ponownie kobieta. Jest nią wiceprzewodnicząca CDU Julia Klöckner, która zyskała nieoczekiwanie, proponując w kwestii uchodźców inne rozwiązanie niż propozycje samej kanclerz. Określono je planem A2. Zakłada on powstanie specjalnych ośrodków na granicy niemiecko-austriackiej, w których miałyby być wstępnie, ale dość dokładnie, weryfikowane dokumenty imigrantów. W tych ośrodkach powinna się odbywać rejestracja i wstępna weryfikacja wniosków o nadanie statusu uchodźcy oraz badania lekarskie. Po takiej pierwszej kontroli w strefach granicznych imigranci byliby kierowani dalej w głąb Niemiec lub od razu odsyłani z powrotem. Julia Klöckner 13 marca weźmie udział z ramienia CDU w najbliższych wyborach lokalnych w Nadrenii Palatynacie i jeżeli wygra z dobrym wynikiem, to jej polityczna pozycja zdecydowanie wzrośnie.
Reklama