Dzięki reputacji solidnej gospodarki, w której można bezpiecznie lokować pieniądze Niemcy stały się "bezpieczną zatoką" dla inwestorów, dzięki którym Berlin zaoszczędził dziesiątki mld euro, ponieważ oprocentowanie jego papierów dłużnych jest rekordowo niskie, a czasem osiąga wartości ujemne - wyjaśnia AP.
Niemcy były bezpieczną przystanią dla inwestorów już od dłuższego czasu jako największa gospodarka UE, której PKB osiągnęło 2,6 bilionów euro. Przez ostatnie dwa lata niemiecka gospodarka systematycznie rosła, co uchroniło strefę euro jako całość przed recesją, która groziła jej już w pierwszym kwartale tego roku.
Minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble przyznał już w czerwcu, że oprocentowanie niemieckich długów jest "nienaturalnie niskie w chwili obecnej".
Niemcy korzystają też na kryzysie zadłużenia w strefie euro, ale jeśli pogorszy się on drastycznie, lub unię walutową opuści jeden lub więcej krajów, Berlin będzie musiał - jako największa gospodarka tego bloku - zasilić strefę sumą sięgającą 300 mld euro w formie pożyczek i gwarancji dla słabszych krajów eurolandu; byłaby to równowartość rocznego budżetu federalnego rządu Niemiec.
Pogrążone w finansowych tarapatach kraje - jak Hiszpania i Włochy - muszą płacić zaporowo wysokie oprocentowanie za pozyskiwanie pieniędzy na rynkach - przypomina AP. Tak wysoka rentowność ich długu - przekraczająca w ostatnich dniach w przypadku Madrytu 7 proc. - obciąży dramatycznie budżety tych państw na wiele lat.
