Zgodnie z aktem oskarżenia 20-latek miał działać na szkodę Norwegii i USA, przekazując rosyjskim i irańskim służbom informacje wywiadowcze. Według prokuratury oskarżony miał dostęp do wrażliwych informacji, ponieważ zatrudniony był jako cywilny pracownik ochrony amerykańskiej ambasady w Oslo. Pracę łączył ze studiami na uczelni w położonym tuż przy rosyjsko-norweskiej granicy Kirkenes.
Śledczy zebrali dowody potwierdzające ujawnienie przez oskarżonego nazwisk kurierów i innych funkcjonariuszy norweskiego wywiadu, listę pracowników amerykańskiej ambasady w Oslo i członków ich rodzin oraz ich miejsca zamieszkania, adresy email, numery telefonów. Rosja i Iran miały również otrzymać szczegółowe plany oddanego do użytku w 2017 roku nowego budynku amerykańskiego przedstawicielstwa, spis samochodów należących do pracowników ambasady, listy gości, zdjęcia parkingów i instalacji telekomunikacyjnych
Norweski kontrwywiad miał zebrać dowody potwierdzające, że 20-latek spotykał się z przedstawicielami Moskwy i Teheranu w trakcie podróży turystycznych do Serbii. Do szpiegostwa na rzecz Rosji i Iranu miały go skłonić bliskie relacje Norwegii i USA z Izraelem. Za przekazane informacje miał otrzymać 10 tys. euro oraz 0,17 bitcoina o wartości ponad 72 tys. złotych.
Według obowiązujących przepisów o ochronie informacji niejawnych oskarżonemu o szpiegostwo grozi go 21 lat więzienia. Jego pełnomocniczka w przesłanym do redakcji dziennika „VG” w środę po południu komentarzu poinformowała, że choć jej klient potwierdza fakty zawarte w akcie oskarżenia, nie przyznaje się do winy.