PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

"Przestępcy plujący na prawo"

Michaił Chodorkowski wezwał Moskiewski Sąd Miejski do uchylenia wyroku, który wydał sąd pierwszej instancji w sprawie byłego szefa koncernu naftowego Jukos i jego partnera biznesoweg

Michaił Chodorkowski wezwał Moskiewski Sąd Miejski do uchylenia wyroku, który wydał sąd pierwszej instancji w sprawie byłego szefa koncernu naftowego Jukos i jego partnera biznesowego Płatona Lebiediewa.

Moskiewski Sąd Miejski przystąpił do rozpatrywania apelacji Chodorkowskiego i Lebiediewa od wyroku Chamowniczeskiego Sądu Rejonowego w Moskwie, który w grudniu 2010 r. skazał obu na 13,5 roku łagru za rzekome przywłaszczenie 218 mln ton ropy naftowej i wypranie uzyskanych w ten sposób pieniędzy.

"Absurdalność oskarżeń i wyroku jest oczywista. Istnieje wystarczająco dużo sprzeczności, by sprawę umorzyć z powodu braku znamion przestępstwa" - oświadczył Chodorkowski, występując w sądzie.

Były szef Jukosu podkreślił, że nie będzie prosić o łaskę. "Albo proszę uchylić wyrok i położyć kres tej hańbie, albo przyłączyć się do przestępców, plujących na prawo" - powiedział Chodorkowski, zwracając się do sędziego Władimira Usowa.

Adwokaci podsądnych spodziewają się, że rozprawa apelacyjna zakończy się jeszcze we wtorek. Moskiewski Sąd Miejski może albo utrzymać w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, albo uchylić go i zwrócić do ponownego rozpatrzenia, albo też złagodzić orzeczoną karę.

Początkowo Moskiewski Sąd Miejski miał przystąpić do rozpatrywania apelacji 17 maja. Odroczył jednak rozprawę o tydzień. Usow uzasadnił to "napłynięciem dodatkowych skarg kasacyjnych od trzech adwokatów i Lebiediewa". Sędzia dodał, że "skargi mają dość dużą objętość" i do ich przestudiowania konieczny jest czas".

Chodorkowski i jego dawny partner biznesowy Lebiediew w grudniu 2010 r. zostali skazani w drugim procesie. Na wolność wyjdą w roku 2017, gdyż na poczet kary zaliczono im wcześniejszy wyrok, który odsiadują.

W pierwszym procesie, w 2005 r., biznesmeni zostali skazani na 8 lat więzienia za domniemane oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków.

Chodorkowski i Lebiediew konsekwentnie odpierają wszystkie wysunięte wobec nich zarzuty. Uważają je za sfabrykowane i politycznie umotywowane. Obaj przedsiębiorcy domagają się uchylenia wyroku sądu pierwszej instancji i umorzenia dochodzenia z braku znamion przestępstwa w swoim postępowaniu.

 



Źródło:

Marek Nowicki